Miesiąc: marzec 2011
-
Z MD-11F nic nie wyszło
Tradycją stało się już, że samoloty, na które Roch czeka przylatują z opóźnieniem; tak też stało się z opisywanym wczoraj MD-11F, który miał być o 1700 na lotnisku, a dopiero startował z Maastricht. Teraz, gdy Roch pisze tę notkę MD-11F wleciał nad Polskę, a w okolicach godziny 1900 pojawi się nad lotniskiem, ale Rocha już…
-
Ogłoszenie – dwa patszki w jednym czasie
Roch ograniczy się tylko do ogłoszenia, bo pogoda wybitnie nie wiosenna, były momenty, w których padał nawet śnieg, a więc rower stał w domu, chociaż Roch ma wolne i chętnie by pojeździł. Ogłoszenie tyczy się kolejnego spottingu, a Roch z komentarzy wie, że jedna Anonimowa osoba chciała jechać na lotnisko. Jutro ku temu jest doskonała…
-
Się jedzie
Koniec miesiąca się zbliża, a w pracy Rochowi jest coraz lepiej; pierwszy projekt już na ukończeniu, dziś Roch zamęczał sterownik, aż go zawiesił, wykrył kilka błędów, poprawił, udoskonalił, czyli proces tworzenia oprogramowania w pełni. Być może od poniedziałku dostanie własne biurko, bo komputer już został do Rocha przypisany, a więc migracja tuż tuż. Dojazdy nie…
-
Mamy wiosnę – w teorii i w praktyce
Po weekendowych opadach śniegu Roch stracił nadzieję na to, że wiosna nadejdzie jeszcze w marcu, ale od połowy niedzieli, czyli od dziś, odzyskał on nadzieję, bo pogoda w drugiej połowie dnia zrobiła się wybitnie wiosenna i nie ma czemu się dziwić skoro dziś mamy pierwszy dzień wiosny. Roch śmie twierdzić, że sprowadziły ją lecące żurawie…
-
Cisza na łączach
Odkąd Roch rozpoczął przygodę z pracą to nie ma zbytnio czasu, a może nie ma siły, na to, żeby przed komputerem siedzieć. Wejdzie tylko na chwilę, sprawdzi, czy to co w pracy napisał działa na innym komputerze i wyłącza maszynę. Stąd też taka przerwa w blogowaniu, ale to wcale nie oznacza, że Roch zaczął się…
-
Lotniskowo-rowerowa oficjalna inauguracja sezonu
Zgodnie z wczorajszymi zapowiedziami Roch dokonał dłuższego wyjazdu, bo aż na lotnisko. Wraz z Rochem pedałował jego serdeczny Przyjaciel Koyocik, z którym umówił się w Tarnowskich Górach i to był punkt startowy do niniejszego wypadu. Na początek uderzyli do Świerklańca, tam chwilkę posiedzieli i zapuścili się na lotnisko, bo z lotniska Koyot ma blisko do…
-
Rozruch rowerowy
Nastała sobota, pogoda zrobiła się iście wiosenna, Roch zostawił czapkę w domu, założył lżejsze buty, cieńszy polar i poszedł w miasto, aby odebrać przesyłkę, której w tygodniu nie mógł odebrać, bo listonoszowi nie chciało się zadzwonić i zostawić u rodziców szczególnie, że to ten sam adres. Popołudniami Rochowi nie chce się, a więc została sobota…
-
Na pierwszym piętrze
Wdrażania się w życie firmy ciąg dalszy; obecnie Roch awansował na pierwsze piętro, siedzi już przy komputerze, a nawet coś tam pisze. Idzie mu to póki co ciężko, ale to pewnie wina nowego otoczenia, z którym trzeba się oswoić. Pierwszy krok już poczyniony, Roch zakolegował się z jednym z \”współlokatorów\” i już było trochę lżej.…
-
Dalej i dalej
Od wczorajszej notki Roch planował co będzie robił w ostatni wolny dzień (nie licząc tego, że z niecierpliwością wyczekuje poniedziałku); w końcu nadeszła pora żeby podjąć decyzję, czy jechać na lotnisko, czy może darować sobie i pojechać ciut bliżej, ale dalej niż wczoraj. Na zewnątrz okazało się, że jest chłodniej niż na Rochowym balkonie i…
-
Marcowy rower
Nadszedł weekend i Roch postanowił, że pójdzie na rower; pogoda iście wiosenna, ciepło i słonecznie, ale trochę wiało. Jednak Roch nie zraził się tym i poszedł pojeździć choć rower nie był do końca przygotowany do sezonu, bo Roch zapomniał nasmarować łańcuch i ten cały czas skrzypiał, co Rocha denerwowało do tego stopnia, że przestało mu…
-
Przedwiośnie
Co prawda nie to \”Przedwiośnie\” od Żeromskiego, ale to wynikające z naturalnego biegu pór roku. Już rano Roch nie musiał skrobać szyb, tylko wsiadł i pojechał, później w sweterku biegał z budynku do zalewowni i z powrotem, a na koniec czapka została w plecaku bowiem na zewnątrz było +7°C i w czapce robiło się ciepło.…
-
Coraz cieplej, coraz więcej zajęć
Od jakiegoś czasu Roch wdraża się w życie firmy, dziś dostał umowę o pracę, a potem dostał lutowanie; pysk śmiał mu się od ucha do ucha, bo w końcu miał zajęcie, które lubił. Lutował płytki z \”semaforami\” (choć nazwa znajoma, nie były one kolejowe), potem lutował kabelki, a na koniec programował układy, żeby mrugało i…