Miesiąc: kwiecień 2008

  • Bujaka, bujaka

    Pot na skroni, drżenie rąk, majaczenie, omamy wzrokowo-słuchowe, suchość w ustach, spękane wargi, niepokój w nogach z takimi objawami obudził się Roch, ale nie była to grypa. Dała znać o sobie cykloza. Po dwóch dniach bez roweru Roch postanowił sprawdzić jak tam mają się obiecane uszczelki. Okazało się, że nie dojechały, a jutro sobota to…

  • Roch spełnia marzenia

    Od dosyć dawna jeden z Obserwatorów Rochowego bloga, a prywatnie wielki Przyjaciel Rocha \”zachwala\” bujne owłosienie Rochowych łydek. Pora się ujawnić, a dokładnie ujawnić swoje łydki, które biją po oczach bladością. Latem nabiorą kolorku niczym świeży rogalik wyjęty prosto z pieca. Prawdą jest, że bujny zarost podczas jazdy szumi, ale nie prawdą jest, że wkręca…

  • Dzień wolnego

    Ci, którzy bacznie śledzą blogowe poczynania zapewne zauważyli, że wczorajszej notki nie było. Roch nie chciał marudzić, że nie ma roweru, że jest nudno, że deszcz pada i takie tam inne pierdolamenta. Jednak dziś nie mógł wytrzymać i przemówił, a właściwie przepisał. Otóż są znane pierwsze, orientacyjne, koszty części zamiennych potrzebnych do przywrócenia szczelności Bomberkowi.…

  • Dejte pozor! Budu triskat!

    Słoneczny dzień. Roch wsiada na rower i zaczyna pedałować. Cel to Pniowiec. Droga asfaltowa, w miarę równa, dziury znane na pamięć. Jednak Rochowi coś przeszkadzało w jeździe. Amortyzator zaczął pracować nadzwyczaj miękko co Rochowi bardzo nie odpowiadało ponieważ rower bujał się, a przy hamowaniu przód nurkował. Roch zatrzymał się rozpoczął oględziny Bomberka. – O kur*a!…

  • Cuda nad cudami

    Roch, wraz z Michałem i Nosiem, pojechali na Pniowiec. Na miejscu rozsiedli się wygodnie na niewygodnych stołeczkach przed restauracją \”Słoneczna\” i czekali, aż ktoś ruszy i pójdzie kupić piwo. Początkowo nikt się nie ruszał, a główny zainteresowany, czyli Nosiu udawał, że grzebie przy liczniku. W końcu, gdy doszedł do wniosku, że nie ma odwrotu od…

  • Szybka piłka

    Po wczorajszym bardzo ciepłym dniu pozostało tylko wspomnienie. Dziś lało, wiało, a słupek rtęci nieśmiało wspinał na piątą kreskę ponad zerem. Roch miał już zrezygnować z roweru, ale popołudniu przejaśniło się, asfalt wyschnął, ale zimno pozostało. Nosiu, który dostał kolejną przepustkę, wyciągnął Rocha na rower. Jednak Roch ubrał się za lekko i trochę go przewiewało.…

  • Wpis zaległy bo Roch poległy

    Wczorajszy wieczór dla Rocha był bardzo męczący i nie potrafił, oprócz zjedzenia kolacji, zmusić się do żadnego innego wysiłku nawet gdyby miał być on umysłowy. Niemniej jednak dziś umysł jest świeży i rześki dzięki temu notka będzie trochę mniej nudna niż bywa zazwyczaj. Tyle tytułem wstępu. Wczesnym popołudniem Roch pojechał do Świerklańca i z powrotem.…

  • Z głową w talerzu

    Rano Roch wybrał się na przejażdżkę samochodową do Nysy z Michałem. W trakcie powrotu coś się stało i Roch poczuł senność. Sprawcą senności było spadające ciśnienie, ale Roch dał radę i dojechał do domu. Podczas obiadu Rocha ogarnęła potężna senność, która skończyła w talerzu. To był ten moment kiedy trzeba zostawić wszystko i iść spać.…

  • Zmiana drogi powrotnej

    Ponownie udało się pojeździć. Kondycja powraca dużymi krokami, czyli Roch zaczyna poszukiwania nowego partnera, który nie będzie zostawiał Rocha w tyle. Dziś, dla odmiany, Roch z Michałem pojechali inną drogą, która była bardziej wymagająca, ale też miała od kogo wymagać. Nie licząc jednego, nie zamierzonego, postoju cała została pokonana bez zejścia z roweru. Dalsza część…

  • Niee, to nie Policja

    Nastało późne popołudnie. Zadzwonił Michał i zapytał, czy Roch pozbył się leniwca. Zwarty i gotowy Roch odpowiedział, że chętnie pojeździ z Michałem. Wspólnie pojechali na Repty, gdzie Roch zostawał w tyle, ale dawał z siebie wszystko żeby dogonić Michała. W drodze powrotnej wstąpili do Leśniczówki na jakiś napój energetyzująco-musujący. Po wypiciu napoju energetyzującego rozpoczęli powrót…

  • Zrzęda, maruda, malkontent

    Te trzy słowa doskonale oddają dzisiejszą rozmowę z Michałem. Wcześniej trochę popadało i Rochowi przeszła ochota do jazdy. – Cześć, idziemy na rower? – Zapytał Michał.– Yyyyyeeeeee noooo jaaaaa nieeee wiem, hmmm, mokro taaaam i w ogóle – Roch zaczął zrzędzić.– Spoko, sam się przejadę – Powiedział Michał.– Wiesz, żeby tam sucho było to nie…

  • Jeszcze trochę i Roch zostanie w tyle

    Do takiego wniosku doszedł podczas dzisiejszego wypadu z Michałem. To, że kondycja wraca to widać gołym okiem. Mniej postojów, mniejsze sapanie, szybsza jazda, ale Rocha zastanowiła jeszcze jedna rzecz. Jednak po kolei. Początkowo plan na niedziele był prosty. Wybrać się na Dolomity bo kondycja jest już coraz lepsza to i można zapuścić się w bardziej…