Autor: Roch Brada

  • Skąd wziąć tę (cholerną) motywację?

    No właśnie – skąd ją wziąć? Jak do tej pory nie słychać o żadnych wynikach badań, które potwierdzałyby, że mądre głowy znalazły gen odpowiadający za motywację. No więc trzeba sobie jakoś radzić samemu. Roch też nie ma gotowej recepty na zmotywowanie się do wejścia na rower i popedałowania, ale ma cel do którego chce dojść. Tym celem jest określona waga, lepsze samopoczucie i przede wszystkim Roch chce być zdrowy.

    Co prawda badania, które sobie zrobił niedawno, a które kosztowały łooooooooooooooooo i jeszcze trochę jasno pokazują, że Roch jest zdrowy, ale taki stan rzeczy wiecznie trwał nie będzie. Statyczny tryb pracy i dojazdu do pracy powoduje, że Roch prawie się nie rusza; nie licząc 600 metrów do Lidla po piwo. To prosta droga do zawału, a Roch nie chce wejść w wiek chrystusowy z zawałem na koncie. 
    Roch w 2008 roku. Już z brodą.
    No więc co robi Roch? A no dziś na przykład chciał przed pedałowaniem zjeść kebaba, bo znowu dopadł go leń i chciał sobie usiąść w fotelu, nażreć się i zasnąć, ale nie; Roch zjadł kanapkę, poszedł do apteki po lekarstwo dla Miśki i mógł spokojnie wsiąść na rower i popedałować. Jak widać Roch nie należy do ideału, ale Żonka odwiodła go od kebaba (wsparcie) i zmusiła do wejścia rower (motywacja). Dodatkowo Rocha motywuje stare zdjęcie i forma do której chce dojść.

    Tak wyglądał kiedyś i tak chce wyglądać za jakiś czas. Stąd pedałowanie właśnie. Dalej ma tę koszulkę choć w nią się nie mieści. I to kolejny cel. Zmieścić się w koszulkę i nie wyglądać jak dorodny baleron w siateczce. Jak widać sposobów na motywację jest wiele. Można też wydać trochę kasy na gadżety takie jak czujnik prędkości, czy opaska mierząc ilość uderzeń serca. Oczywiście wszystko bezprzewodowe, na Bluetooth. 

    Wszystkie chwyty dozwolone byle tylko zacząć się ruszać, a nie gnuśnieć w fotelu z pilotem w ręku. Pora roku nie jest korzystna, ale Roch ma w planach zacząć biegać i jeździć na basen. Jednak basen tylko z Żonką, ale muszą poczekać aż babcia będzie mogła zostać z dziećmi. Więc jak się zmusić do ruchu? Jeśli o Rocha chodzi to musi mieć on cel, do którego będzie dążył. Jak ten osioł co idzie za marchewką wiszącą na wędce.
    Jeśli zaś chodzi o dzisiejsze pedałowanie to Roch trochę przycisnął i 10 kilometrów wykręcił w około 25 minut, czyli o całe pięć minut szybciej niż wczoraj. Chyba pora wydłużyć dystans. Może jutro Roch zamiast iść w prędkość pójdzie w długość, ale to się okaże. Na zakończenie narzędzie tortur:
    I już całkiem na zakończenie zapis śladu:

    Roch pozdrawia Czytelników.
  • Kolejny dzień z rowerem między nogami

    I wczoraj i dziś Roch spędzał czas pedałując na rowerze. Powoli staje się to nawykiem, ale jeszcze musi on walczyć z sobą i ze swoich wewnętrznym \”chcę usiąść na fotelu i siedzieć\”. Jednak Roch ma perspektywę lata i musi dokonać transformacji bojlera na zgrabny 4-o albo i 6-o paczek. A tak całkiem poważnie to celem Rocha jest zdobycie jako takiej kondycji żeby na wiosnę zacząć pedałować w terenie nie myśląc jak to ciężko się na tym rowerze jeździ.

    Dziś w standardzie Roch przejechał 10 kilometrów, ale skrócił się czas, w którym przejechał owe dziesięć kilometrów. I tak się kręci to koło rowerowe. Oby latem Roch miał więcej siły na pedałowanie, ale sobie pokręci zimą tak będzie miał latem. Na zakończenie, oczywiście, ślad:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • I znowu pada śnieg; trenażerowi to bez różnicy

    Pedałowanie w domu ma to do siebie, że można to robić w każdych warunkach. I tak właśnie było dziś. Za oknem pada sobie kolejna porcja śniegu, a Roch w ciepłym pokoju pedałował patrząc na skrzyżowanie jak samochody się ślizgają. Po wczorajszej przerwie w pedałowaniu Roch  znowu wsiadł na rower bo trzeba jakoś podtrzymać ten tlący się ogienek kolarstwa, który przed laty w nim płonął.

    Tak więc dziś kolejna porcja danych z \”cyfrowego systemu telemetrycznego\” i kolejna do kolekcji \”dyszka\”. Jutro jak pogoda pozwoli, albo i nie, to Roch postara się wsiąść ponownie na rower. Cel ma prosty, 40 kilometrów w każdym tygodniu, a może więcej. Na zakończenie ślad:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Trenażer, dzień 4 – już całkiem normalne pedałowanie

    Smutne wieści dziś doszły do Rocha. Otóż jego obrzydliwie długie wolne właśnie się skończyło i za kilka godzin wsiada do samochodu i jedzie do pracy. Nic nie trwa wiecznie, a już na pewno wieczny nie jest urlop. Jednak to co Roch posiedział w domu to można było w końcu nazwać urlopem wypoczynkowym choć tak naprawdę było to urlop tatusiowy, więc Roch siedział z dzieciorami. Był królem, był koniem i jeszcze wieloma rzeczami był.

    Dziś też udało się pojeździć na rowerze. O ile wczoraj Roch miał zakaz to dziś już mógł swobodnie rozsiąść się na siodełku i trochę popedałować. Było ciężej niż zawsze, ale Roch dał radę i planowane 10 kilometrów przejechał. W domu, w ciepłych warunkach pedałował patrząc w okno i myśląc jakby to było jechać w takim mrozie na rowerze. Może kiedyś się przekona, ale do tego czasu musi doszlifować kondycję. Na zakończenie ślad GPS.
    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Ostatnie głupcowanie na śniegu:

  • Przymusowa przerwa techniczna

    No i zdarzyło się coś na co Roch nie miał wielkiego wpływu, a o czym zapomniał. Otóż jak wiadomo, albo i nie wiadomo, Roch się odczula i w dniu odczulającym nie może pić piwa i innego alkoholu, nie może chodzić na basen ani jeździć na rowerze. Musi się oszczędzać jednym słowem. No i dziś właśnie taki dzień wypadł. Roch dostał zastrzyk i od tego czasu nie może się za bardzo męczyć.

    Tak więc dziś przerwa techniczna, ale jutro Roch planuje wsiąść na rower i trochę popedałować. Poza tym zbytnio Roch nie wychyla nosa z domu. Przy tych temperaturach Rochowi nawet nie chce się wychodzić. Poczeka aż zrobi się cieplej, tak w okolicach -2°C już będzie jak lato. Tak więc jutro będzie notka ze śladem, a dziś tylko wyjaśnienia dlaczego nie ma żadnej aktywności.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Dzień trzeci na trenażerze

    Do psychologicznej granicy 14 dni uprawniania jednej czynności pozostało Rochowi całe jedenaście dni. Dziś bowiem po raz trzeci wsiadł na rower, a dokładnie na trenażer, bo przy obecnym niżu rower na zewnątrz skończyłby się płaczem i zapaleniem płuc. Tak więc Roch wsiadł na rower i miał przejechać normalną odległość, czyli w granicach 10 kilometrów, ale dziś sam dyżurował przy dzieciach więc nie mógł siedzieć w nieskończoność na siodełku i postanowił, że bezpiecznie będzie jak przejedzie połówkę, czyli jakieś pięć kilometrów.

    Nauczony doświadczeniem, że nie wszystkie serwisy do gromadzenia danych uznają tyle ile jest wyświetlone, Roch zawsze robi \”górkę\” czyli dokręca do pełnej dziesiątki, zakładając, że każdy potrafi zaokrąglić poprawnie do jednego miejsca po przecinku (kropce dziesiętnej). Tak więc zawsze przejeżdża N.10 kilometrów, przy czym stara się żeby N było co najmniej równe liczbie 10. Dziś jednak Roch musiał trochę odpuścić, ale nie tak całkiem bo ruch był.

    Na zakończenie – oczywiście – \”ślad\” GPS:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Trenażer, dzień drugi. I basen, dzień pierwszy

    Po wczorajszej inauguracji Roch poczuł, że trochę ma lenia, szczególnie że rano pojechali wspólnie na basen, a później uciekali przed nadchodzącą śnieżycą, ale udało się nie utknąć nigdzie na poboczu. Po powrocie Roch miał ochotę klapnąć się na łóżko, ale Michalina chciała się pobawić ślimakiem, a Staś chciał trochę pogryźć Rocha i tak upłynął czas. Z klapnięcia nic nie wyszło.

    Wieczorem Roch już prawie odpuścił sobie trenażer, ale w końcu zmobilizował się, wsiadł i popedałował choć nie było łatwo. Nogi trochę bolały, trochę nie chciało, a trochę jakoś opór trenażera był większy niż zwykle. Jednym słowem dziś nie był dzień na pedałowanie, ale jakoś się udało choć trochę pojeździć.

    Na zakończenie oczywiście ślad:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Nowy Rok, ale czy nowy Roch?

    No i stało się, całkiem niedawno nadszedł Nowy Rok, a z nim kolejne postanowienia noworoczne jednak tym razem Roch postanowił, że nic nie będzie postanawiał, bo i tak się nie sprawdzi, nie wystarczy czasu, albo cokolwiek innego stanie na przeszkodzie. Tak więc Roch zamiast postanawiać, że coś zrobi to postanowił to zrobić. Tak po prostu. Zaczął od tego, że rozebrał choinkę, bo ta kusiła bardzo Stasia, który myślał, że igły się je. Nie pomogło odkurzanie. Tak więc choinka skończyła, a w zasadzie to kończy, w piecu dając cudowny zapach.

    Kiedy już Roch odzyskał \”swój kawałek podłogi\” to rozłożył trenażer, przyprowadził rower, w międzyczasie Michalina wykręciła \”ważną śrubę\” w trenażerze i Roch zamiast chwili spędził nad rozkładaniem dobre 30 minut, grzebiąc, dokręcając i wyzywając pod nosem na chińskie małe rączki, które wymyśliły, że ta nakrętka będzie wielkości atomu. Jakby się dało to pewnie byłaby mniejsza, ale w końcu udało się. Pozostało zamontować prezent, czyli czujnik prędkości i kadencji i można było jechać do… logopedy z Michaliną. Jednak dziś Pani Kasia stwierdziła, że Michalina już nie ma żadnych problemów z mówieniem i były to ostatnie zajęcia.

    Po powrocie dzieciory były tak zmęczone, że szybko zjadły kolację, umyły się i poszły spać. I Roch mógł dokończyć dzieło tworzenia \”centralnego systemu pomiarowo-treningowego\”, zwanego trenażerem. Szybkie parowanie z tabletem i można było zacząć pedałować. Nawet Żonka była pod wrażeniem poziomu technologicznego jaki został zamontowany na rowerze. Przyszła z telefonem i powiedziała:

    \”Sparujmy się\” – i podsunęła Rochowi telefon.

    Roch ją sparował, opuścił siodełko i patrzył jak telefon agreguje dane spływające z tej technologii. Koniec końców Roch też wsiadł na rower i też trochę popedałował. Może tym razem uda się przepedałować 14 dni tak żeby Rochowi pedałowanie weszło w krew, ale czy będzie nowy Roch? Czas pokaże.

    Z innych nowości to nadeszła zima:

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Dawno Roch nie jeździł, bo zapomniał o śladzie GPS.

  • Życzenia poświąteczne i postanowienia noworoczne

    Tak się złożyło, że odkąd Roch ma urlop \”tatusiowy\” to do komputera ma mocno ograniczony dostęp. I to nie dlatego, że ktoś mu zabrania, ale czas który ma chce spędzić z dzieciorami, a one wykorzystują to bardzo dobrze. Zaczyna się od śniadania, które Roch przygotowuje na zmianę z Żonką, później zabawa, spacer, obiad, zabawa, kolejny spacer, zakupy i tak do wieczora. W międzyczasie oczywiście Michalina wymyśla coraz to nowe zabawy. Ostatnio Roch został królem i dostał nawet koronę, z której bardzo chętnie korzysta.

    I tak od pierwszych urodzin Stasia, bo od tego dnia Roch zaplanował sobie urlop. Jednak prezent od Rocha dopiero będzie, bo terminy były bardzo napięte, a prezent który Roch wymyślił wymaga spokoju, czasu i opanowania, ale o tym będzie w niedługim czasie wraz ze zdjęciami. Później były Święta i Roch w dalszym ciągu nie miał okazji usiąść przy komputerze aby napisać życzenia, ale wiadomo, że życzy wszystkim zdrowych, pogodnych i radosnych Świąt i udanego Nowego Roku. Od tego czasu Roch ma jeszcze mniej czasu albowiem musi wozić Stasia i Michasię w autku, które Staś dostał na roczek od Dziadków.

    Tak więc po domu jeździ elektryczna replika Bugatti Veyrona, w której siedzi dwójka dzieciorów. W ostatnim czasie udało się nawet wyjść na dwór i pojeździć na świeżym powietrzu. Dzieciakom się podoba, samochód daje radę. Tylko go ładować i jeździć dalej.

    A pogoda zachęca do spacerów. Bo jak na grudzień to ów pogoda prawdziwie wiosenna jest. Temperatura co prawda nie za wysoka, ale słońce za to nadrabia promieniami. Jedynie gdzie są oznaki zimy to lodowiska w okolicy, które działają, a na których Roch z Michaśką często jeżdżą, a przynajmniej próbują bo Michalina dopiero co uczy się jeździć na swoich łyżwach, ale idzie jej całkiem nieźle i jeszcze kilka wypadów na lód a będzie śmigała jakby w łyżwach się urodziła.

    Staś za to polubił rowerek do tego stopnia, że już próbuje się z nim szarpać choć jeszcze rowerek wygrywa i przewraca się na niego. Jednak gdy się go posadzi na siodełko to piszczy z radości i chce jeździć. Tak więc jak widać na załączonych obrazkach Roch na urlopie wypoczynkowym ma sporo zajęć, a czasu dla siebie zostaje mu niewiele, ale tak już wygląda jego każdy urlop, który ma być wypoczynkowym.

    Jednak nie ma co narzekać, Rochowi się podoba takie spędzanie czasu, choć niekiedy ma ochotę pozamykać dzieciory w pokojach i mieć święty spokój, ale gdy tylko zakłada koronę na głowę odzywa się w nim dziecko i dalej się bawi w króla, kapitana Mikiego i jeździ windą, która znajduje się w pokoju, a czasem w łazience.

    Przyszły tydzień Roch jeszcze siedzi w domu, ale później znowu zaczyna się czas obowiązków. I może w końcu uda się pojeździć na trenażerze bo choinka spełni już swój obowiązek i zostanie honorowo wyniesiona z pokoju, a na jej miejsce stanie rower, na którym Roch ma plan jeździć. To jedno z Noworocznych Postanowień.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Coraz bliżej święta

    No i jest grudzień i jak przystało na zimę zaczął padać deszcz. Owszem, czasami zdarzają się opady śniegu, które przechodzą w deszcz i jest piękna jesień tej zimy. W grudniu też są Święta. A jak wiadomo Święta to choinka, a co za tym idzie kończy się miejsce w pokoju na inne przedmioty codziennego (nie)użytku jak na przykład trenażer, który stał sobie w koncie, okryty całkiem pokaźną warstwą kurzu. Żeby Rochowi lepiej się pedałowało to dzieci podsunęły mu pudełko klocków, później wrzuciły jeszcze kilka zasmarkanych chusteczek i tak stał sobie rower i czekał na lepsze czasy.

    Jednak wczoraj przyszedł czas na ubieranie choinki. Pokój nie jest z gumy, więc rozciągnąć się go nie da. Czyli coś musiało ustąpić miejsca czemuś. Choinka stanęła na miejscu trenażera, a ten chwilowo trafił do piwnicy, bo już na prawdę nie było gdzie go postawić. Paradoksalnie trenażer stoi w piwnicy, a do Rocha – z okazji prezentów – jedzie czujnik kadencji i prędkości, który zamówił sobie po tym jak jego cena została obniżona o połowę. Takie zakupy zawsze mają sens, nawet jak trenażer stoi (tymczasowo) w piwnicy.

    Jednak największą z choinki miały dzieciory, które od razu dobrały się do bombek i łańcuchów, a przede wszystkim do ciasteczek, które zawisły tuż obok bombek. I tak się \”dziabały\” te ciasteczka, aż w końcu każde jest jakoś nadgryzione. Ale Święta to Święta, czasem trzeba przymknąć oko na pewne sprawy. Jak tylko Decathlon sprawi Rochowi prezent to ten założy go na rower i odstawi go z powrotem do piwnicy, bo choinka przecież jeszcze musi trochę postać. Jednak jak tylko wszystko zostanie zjedzone, kilogramy odmierzone, a postanowienia noworoczne postanowione to Roch przyniesie rower z piwnicy, postawi go na miejscu choinki i zacznie znowu pedałować. Plan jest bardziej dalekosiężny, ale o tym jak już prezenty zostaną rozdane.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Trochę nowości, ale ponownie bez roweru

    Od ostatniej notki już trochę minęło, a pisał w niej, że zaczął pedałować ponownie, ale nie na długo. Okres dziecięcy rządzi się swoimi prawami i Roch ponownie musiał wstawać rano do dzieciorów. W dodatku przez ostatnie dwa miesiące Michaśka kaszlała i nie wiadomo skąd się ten kaszel wziął. W końcu okazało się, że może być alergiczny. Tak więc Michalina jest dokładnym klonem Rocha, który też należy do alergeeków. Jednak to nie zmienia nastawienia do aktywności. Skoro Roch nie pedałuje to chociaż na łyżwach pojeździ, a przy okazji nauczy Michalinę.

    Choć jej nie trzeba już wiele żeby samodzielnie zacząć śmigać. Jeszcze musi złapać równowagę i przestać się ekscytować bo wtedy zapomina o równowadze. Jednak jeszcze kilka wypadów na lodowisko i będzie łyżwiarka jak się patrzy. Koniec końców przez jakiś czas była zima, później jesień, a teraz nie wiadomo. Może gdyby Roch nie założył opony trenażerowej to poszedłby nawet na rower, ale bez odpowiedniego zahartowania się mogłoby się to skończyć przeziębieniem jak nie zapaleniem płuc. Staś też jeździł na łyżwach, ale Roch w ferworze łapania Michaliny zapomniał zrobić mu zdjęcia. Musicie uwierzyć na słowo Rochowi, że Staś też stał na lodowisku.

    Po powrocie do domu czekał już na nich Mikołaj; z racji tego, że Roch pracuje do późna to jedyna szansa na Mikołaja to weekend więc Roch przebrał się w strój Świętego i chciał zrobić niespodziankę, ale okazało się, że Michaliny nie da się zaskoczyć i jak tylko \”Mikołaj\” wyszedł to Michaśka zapytała \”dlaczego tatuś przebrał się za Mikołaja?\”. I tak oto Roch więcej za Mikołaja przebierał się nie będzie bo i tak nie ma sensu, skoro każdy wie, że Roch to Mikołaj. Prezenty się przyjęły, słodycze również, więc okres Świąteczny już rozpoczęty. Teraz tylko choinka, kolejne prezenty i dłuuuuuuugi urlop Rocha, który do pracy dopiero pójdzie w styczniu. Może w czasie wolnego uda się choć trochę pojeździć w miejscu.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Powrót na siodełko, powrót do normalności

    No i w końcu, po półtorej miesiąca (albo i więcej) wszystko zaczyna wychodzić na prostą. Wszystko to znaczy Michalina zaczyna dochodzić do siebie po dziwnej i długiej infekcji, Staś przestaje mieć katar, a tym samym zaczyna spać odrobinę dłużej w nocy, a i z Rochem jest dużo lepiej. Witaminki zdziałały cuda, czego dowodem jest to, że Roch siedzi przed komputerem o północy, a nie śpi w fotelu albo w opakowaniu na łóżku z nosem w książce. Dodatkowo nie ma problemu żeby wstać rano do dzieci i zrobić im śniadanie połączone z wygłupianiem się. Nowy Roch, nic dodać nic ująć.

    Z okazji tego, że Żonka poszła spać razem z kurami tfu. dziećmi Roch ogarnął trochę dom, a później stwierdził, że jeśli ma siedzieć bezproduktywnie z piwem przed telewizorem to woli wsiąść na rower i pojeździć w pokoju przed telewizorem. A więc wrócił do starych nawyków, czyli do pedałowania w miejscu. Rekordu nie było, ale Roch popedałował i czuje się jeszcze lepiej. O efekcie placebo chyba nie można mówić, bo ile można się oszukiwać. O rowerze też nie wiele można napisać poza tym, że jest wpięty w trenażer i dzielnie służy. Dodatkowo patent z licznikiem na tylnym kole sprawdza się doskonale.

    Tak więc dzieci wychodzą na prostą, Roch jest całkiem nowy, choć już ze sporym przebiegiem, a wszystko zaczyna się klarować. Oby tak dalej, a w sobotę to nawet na basen uda się pojechać. Na zakończenie zapis pedałowania, bo o śladzie chyba nie można mówić.

    Roch pozdrawia Czytelników.