Awatar Roch Brada

Ciężkie chwile

Kwiecień, może poza jego końcówką, nie był zbyt dobry. Po pierwsze perypetie z amortyzatorem, po drugie oporność elektroniki, która nie chciała się uruchomić, nie wspominając już o jakichś wizualnych oznakach życia. Dopiero z końcem miesiąca wszystko zaczęło się udawać, ale to i tak nie zatrze smutnego wrażenia, że kwiecień nie należy do udanych.

Początek maja też nie wróży nic specjalnego, ale jego druga połowa powinna być już znośna, na co Roch bardzo liczy. Jednak koniec zrzędzenia, bo to tylko odstrasza Czytelników, a i zaniża poziom bloga, który z założenia miał być odskocznią od szarej codzienności.

Ostatni dzień kwietnia zaskoczył Rocha deszczem, ale dobrze, że spadł bo nie dało się jeździć, po jednym wypadzie cały rower pokryty był pyłem, o kultowych butach Rocha nie wspominając. Pierwszy raz próbował wyjść na rower to zawrócił zaraz po wyjechaniu, bo niebo w mgnieniu oka zrobiło się granatowe. Jednak to, co z niego spadło nie przypominało deszczu, raptem kilka kropel i koniec.

Roch zajął się elektroniką i skończył ją męczyć. Wszystko działa, komunikacja działa, mruga, buczy i co tylko użytkownik zapragnie. Teraz tylko dokończyć program obsługujący całą elektronikę, a po skończeniu Roch usiądzie, założy nogę na nogę i pęknie z dumy.

Kiedy już elektronika została skończona, a przy okazji Roch został “kopnięty” przez prąd, mógł znowu próbować wyjść na rower. Próba zakończyła się sukcesem, Roch objechał Dolomity i Repty, ale chmury nie pozwoliły o sobie zapomnieć. Zaraz po powrocie do domu spadło kilka kropel i zrobiło się cudowanie chłodno, rześko, aż chce się wskoczyć na rower i pojechać na pączki do Pniowca.

Tylko z kim na te pączki można pojechać? Jakoś nikogo jeżdżącego nie ma “pod ręką”, a delektować się w samotności tym cymesem to Roch nie planuje. To tak jakby pić do lustra, a Roch tak nisko jeszcze nie upadł.

I na koniec statystyki za kwiecień, bo za kilka godzin koniec miesiąca, więc można ten fakt uprzedzić i już opublikować pliczek PDF. W kwietniu, pod względem rowerowym, nie było źle, pojawiło się nawet 70km, kilka razy średnia była powyżej 23km/h ogólnie było dobrze.

Kwiecień 2009
Roch pozdrawia Czytelników.


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *