Miniony weekend był specyficzny. I wcale nie chodzi o to, że Roch jeździł na rowerze, albo pogoda dopisała bardziej niż w ostatnim czasie. Był specyficzny z innego powodu. Roch odkrył na mapie lokalnych tras wyjątkowe złoto. Przejeżdżał obok tego miejsca chyba z tysiąc razy i nie skręcił, nie zaszedł w te skromne progi. Po prostu jechał dalej przed siebie nie oglądając się na boki. Gdyby choć raz zwolnił, albo zatrzymał się i sprawdził co tam jest to wiedziałby, że tam jest coś wyjątkowego, cytując klasyka „złote, ale skromne”. A tym złotem jest pączkarnia.
