Miesiąc: sierpień 2010

  • Koniec miesiąca, pora na podsumowanie

    Koniec miesiąca zaskoczył Rocha, jak śnieg drogowców, ale cóż poradzić, stało się i już. Nie pozostaje Rochowi nic innego jak tylko podsumować się, ale nie będzie cyferek, bo zabijają one przyjemność pedałowania. Niech za podsumowanie posłuży tylko to, że jak zawsze było fajnie, choć znowu Roch ma dziury w Excelu spowodowane deszczem i ogólnym \”nie…

  • Kursie Euro, spadaj!

    Idąc za ciosem, Roch kontynuuje radosną twórczość pod tytułem \”pisząc o wszystkim, byle nie o rowerze\”; dziś będzie o podwójnym przewalutowaniu, zakupach i o wszystkim, co nie jest związane z rowerem, ale tak to już jest, gdy na zewnątrz robi się chłodno i Roch nie potrafi zmusić się do wyjścia na rower. Kiedy tak siedzi…

  • Czas rozpogodzeń, czas jeżdżenia

    Wczoraj było jeszcze deszczowo, dlatego Roch spędzał rowerowy czas na stacji PKP, gdzie obserwował przejeżdżające pociągi, a dziś w końcu nadeszła ładna pogoda, choć było zimno co zmusiło Rocha do wskoczenia w długie spodenki lecz dzięki temu kultowość jeszcze mu podskoczyła. Na początek Roch podskoczył na wiadukt, z którego widać całą stację, ale to nie…

  • Na stacji PKP

    W końcu, po dwóch dniach, przestało padać; najwidoczniej przez circa półtorej dnia wypadało się i dzięki temu można było pojechać na jakąś rowerową przejażdżkę. Co prawda przejażdżka skończyła się na stacji PKP, ale w końcu nie można było się oddalać zbytnio ponieważ co rusz padał przelotny deszcz. Na stacji lokomotywy sobie jeździły w te i…

  • Kolejne „nie chce mi się”

    To już ewidentnie jesień, a na pewno schyłek sezonu rowerowego ponieważ Roch coraz częściej mówi \”nie chce mi się\” i nie wsiada na rower. Żeby jednak nie wyjść na permanentnego malkontenta Roch zacznie usprawiedliwiać się deszczem, który przez chwilę popadał, a to skutecznie go zniechęciło do wychodzenia na rower. Szczególnie, że wcześniej pokazywał i chwalił…

  • Lotniskowo i zdjęciowo

    Zgodnie z wczorajszą obietnicą Roch odważył się pokazać kilka zdjęć, które \”wywołał\” przy pomocy niedawno zdobytego PSE. Trochę mu się zapomniało jak to zrobić, ale w końcu prawie miesiąc nic koło zdjęć nie grzebał. W końcu jednak w czym pracować więc i na lotnisko można jeździć i nie tylko, ponieważ Roch myśli nad jakimś kolejowym…

  • W końcu jest długo wyczekiwany prezent

    Długo Roch marudził, że nie ma narzędzia do \”pracy\”, aż w końcu dziś zadzwonił telefon, choć Roch go nie słyszał, bo ciśnienie drastycznie spadło i ścięło go z nóg. Tuż po tym jak Roch zerwał się z łóżka i zobaczył, że ma jedno połączenie nieodebrane. Numer jakiś taki znajomy, 32 wskazywało na Śląsk, więc Roch…

  • Kolejny piknik lotniczy

    Niedziela, tradycyjnie już, upłynęła pod znakiem siedzenia na podkładach i obserwowania tego, co leniwie wytacza się spod terminalu. Fajna sprawa, bo łączy same przyjemności: dobre towarzystwo, które zawsze Rochowi dopisuje, fajne miejsce i samoloty, które czasem startują. Dzisiaj Rochowi udało się ustrzelić trzy sztuki, w tym jeden, który ma szanse na dostanie się do Airliners.net…

  • Sheriff

    Nadszedł weekend i trzeba było przejechać parę kilometrów, żeby nie zapuścić korzeni w domu. Jednak, aby przejażdżka nie była nudna Roch musiał znaleźć jakiegoś towarzysza, który dotrzymałby mu towarzystwa, bo w grupie jest raźniej. W końcu udało się odbyć wspólny wypad, początkowo we dwójkę, a ostatecznie we trójkę, bo tuż po starcie dojechała jeszcze jedna osoba…

  • Śledząc śmigłowiec

    Pogoda robi się coraz ładniejsza i trzeba wykorzystywać ją do granic możliwości ponieważ nikt nie zna dnia, ani godziny kiedy ponownie nadejdą tygodniowe opady i nie będzie zmiłuj się. Roch planował przejechać się do Piekar Śląskich, tak żeby było czterdzieści kilometrów, ale zafrapował go helikopter, który \”wisiał\” nad Nowym Chechłem. Co prawda Roch ma go…

  • Po czterech dniach znowu w siodle

    Ostatnie cztery dni Roch spędził w domu; raz, że miał prezydencką przypadłość, a dwa, że padał deszcz. Padał on non-stop, przez cztery dni, a wszelkie przerwy były na tyle krótkie, że Roch nie zdążył się ubrać i zejść z rowerem na dół. Jednak dziś udało znaleźć się taką \”chwilę\”, która była na tyle długa, że…

  • Lotniskowy niewypał

    Zaszła potrzeba przejechania się Megi, bo stoi biedactwo i kurzem zarasta. Trzeba było wybrać jakiś dłuższy dystans, że silnik sobie pomruczał, a wszystkie wałki, sworznie, łączniki i inne ruszające się elementy popracowały, o co na polskich drogach wcale tak trudno nie jest. Wybór, co jest oczywiste, padł na rejon lotniska, bo to połączenie przyjemnego (prowadzenia…