Ostatnia notka, a w zasadzie to cała aktywność, która zatrzymała się na 18 lipca 2025 roku. To wtedy Roch napisał ostatnią notkę i zaczęło się dziać. Działo się dużo, naprawdę dużo. W sumie to ciężko nawet zacząć w jakiś sposób, który porządkowałby to co od lipca się działo. W tej notce Roch postara się opisać to, co jeszcze pamięta i wyjaśni dlaczego dalej będzie prowadził blog, co w erze streamingu, YouTube i reelsów chyba przestało być „cool”, ale Roch nie podda się.
Pierwszym wydarzeniem, które przesądziło o takiej długiej nieaktywności było dojście do wniosku że Roch pozbywa się wszelkich mediów społecznościowych, bo to tylko zabiera czas i nic nie daje w zamian. Skasował więc fanpejdż Pedałydwa i prawie skasował bloga. W pewnym sensie to skasował go i wrócił do starego Bloggera. Przepinanie domeny i propagacja DNSów trwała wieki, ale w końcu się udało i adres pokazywał na Bloggera. Przyszedł czas na skasowanie hostingu, pozbycie się niepotrzebnego wydatku i włala – nowy blog jest dostępny.
No właśnie nie. Może i działał, ale Roch nic na nim nie pisał. Nie miał czasu, bo w końcu doszedł do etapu tworzenia swojego „Domowego Serwisu Rowerowego”. Tak, to był ten czas kiedy Roch zamiast pisać notki to wieczorami schodził do piwnicy i wynosił niepotrzebne rzeczy. Pakował bagażnik i jechał na PSZOK żeby wywalić kolejne dziesiątki kilogramów niepotrzebnych gratów. Zajęło mu to sporo czasu. a to był początek. Potem ogarnięcie w sumie wszystkiego, nawet tego, że odpadła ściana. To będzie temat na osobną notkę, na razie tylko zdjęcie:

To jest już po ogarnięciu najgorszego etapu, ale w cale z górki nie było. I choć Roch piszę tę notkę ze swojego miejsca, które finalnie będzie jego „biurem” i „serwisem” to pracy jest jeszcze sporo, ale teraz już na spokojnie. Widać światełko w tunelu, ale tunel jest bardzo długi.
To wszystko, a nawet więcej pomniejszych rzeczy, zaważyło na tym, że Roch prawie skasował bloga. Jednak nie postawił kropki nad „i”. Domenę przepiął z powrotem, hosting reaktywował i doszedł do wniosku, że to pisanie – nawet dla samego pisania jest dla niego ważne. Sporo może opisać z rzeczy około rowerowych, bo teraz zima się zbliża i można w swoim biurze-serwisie robić ciekawe projekty, które można potem pokazywać na blogu.
Blog więc pozostanie, choć Roch jeszcze potrzebuje trochę czasu na dopięcie tych spraw, ale do końca roku powinien już się chwalić tym swoim miejscem. Będzie tam wszystko, o czym Roch myślał i może trochę marzył. Tylko jeszcze trochę musi posiedzieć w piwnicy. Opłaci się, content powinien być bogatszy i bardziej treściwy, a to nie koniec, bo jest jeszcze jedna sprawa, o której Roch nie wspomniał, ale ona potrzebuje spokoju. Po szczęśliwym zakończeniu Roch zrobi cały cykl notek, bo jednak przed niektórymi rzeczami trzeba przestrzec. Żeby nie popełnić błędu Rocha.
Roch pozdrawia Czytelników.


Dodaj komentarz