Autor: Roch Brada

  • Notka z zaskoczenia

    Kto by pomyślał, że Roch zmobilizuje się do napisania notki w ciągu weekendu, ale przyszło mu siedzieć samemu, więc z barku swojej drugiej połowy Roch zabrał się z pisanie. Pogoda za oknem robi się coraz bardziej wiosenna, a tajemnicza sprawa wokół której Roch cały czas się porusza również idzie do przodu. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to plan czterdziestodniowy zostanie zrealizowany z powodzeniem.

    Jak już Roch wspominał, pogoda robi się coraz bardziej rowerowa i pewnie za tydzień Roch wyskoczy na rower, ale to wymaga jeszcze ustaleń i konsultacji, kto jest chętny na jeżdżenie z Rochem i gdzie, bowiem teraz Rocha coraz częściej można spotkać w Częstochowie, a stamtąd do Jury jest 20 minut jazdy, więc terenów ma więcej niż w Tarnowskich Górach.

    Teraz jednak najważniejsza jest tajemnicza sprawa, o której Roch nic nie pisze, ale już niedługo. Pewne rzeczy są już zamówione i wybrane, a inne się robią, więc tajemnicza sprawa \”się robi\”.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Rowerowi trzeba założyć nowe gumy i można jeździć. Kurz zejdzie podczas jazdy.

  • Pora na wyjaśnienia

    Jak już Roch wspominał we wcześniejszej notce przytrafiło się to co się przytrafiło i Roch musiał odłożyć komputery i Internety na bok, a zająć się wszystkimi sprawami, które z oczywistych względów mama Rocha nie była w stanie załatwić. Z pomocą przyszła Rochowi jego druga połowa, która myślała za Rocha. Wszystko udało się załatwić w miarę szybko więc ta smutna sprawa zaczyna się powoli zabliźniać, a Roch wrócił do pracy.

    W pracy na szczęście urwanie głowy więc Roch ma zajęcie, a weekendy spędza wspólnie z osoba, z którą będzie spędzał już wszystkie weekendy i nie tylko. Zaczął nawet jeździć z Katowic do Częstochowy, żeby spędzać z nią jeszcze więcej czasu. Jednak za 40 dni Roch opisze wszystko ze szczegółami, bo zbliżają się wielkie zmiany w Rocha życiu, na które jest gotowy i których chce.

    Jeśli chodzi o sprawy rowerowe to pogoda zaczyna się klarować; z Koyotem już czynią pierwsze przymiarki do rowerowania. Początkowo rowerowy miał być ten weekend, ale pogoda raczej nie sprzyja jeżdżeniu, więc przesunęli to na przyszły weekend licząc, że pogoda zrobi im dobrze i w końcu zainaugurują sezon rowerowy.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Notki będą coraz częstsze.

  • Długa cisza — wyjaśnienia

    Standardowo już Roch milczy, ale obecnie cisza trwa dużo dłużej niż zawsze.

    W telegraficznym skrócie: zmarło się Rochowemu tacie. Niedługo Roch napisze coś więcej i nie za pomocą telefonu.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Idzie ku dobremu

    Tradycyjnie Roch przez weekend milczy, a zaległości blogowe nadrabia na początku tygodnia. Nie inaczej jest tym razem, przez weekend remontował, malował i nosił żeby tajemniczy remont przyśpieszyć i możliwie szybko go skończyć. Poza remontem Roch walczy z mrozem. Przez miniony tydzień temperatura nie była wyższa niż -10°C. Cierpiał Roch i akumulator w jego Kropku. Oby mrozy szybko się skończyły, bo akumulator może w końcu odmówić posłuszeństwa.

    Niedługo już kolejny weekend i Roch liczy na to, że znowu będzie pracował na budowie, bo raz, że mu się to podoba, a dwa to każdy taki weekend przybliża ich do czegoś, czego oboje chcą, ale o tym cicho-sza, póki co Roch robi z tego wielką tajemnicę, ale w końcu pojawią się zdjęcia i tajemnica zostanie wyjaśniona.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pora uchylić rąbka tajemnicy

    Pewnie większość z Was jest już znudzona tym, że kiedyś Roch pisał o byle czym, a teraz potrafi zamilknąć na kilka dni bez podania powodu. Jeśli o samego Rocha chodzi to wydaje mu się, że jego \”twórczość\” jest na tyle nieznośna, że takie przerwy są wskazane żeby potencjalni czytelnicy mogli wrócić do jako takiej równowagi psychicznej.

    Roch winien jest Wam wyjaśnienia, dlaczego tak nic nie pisze. Oczywiście Roch nie byłby sobą gdyby i z tego nie zrobił tajemnicy, ale Czytelnicy są na tyle domyślni, że w mig dojdą do właściwych wniosków. Uprzedzając wszystkie pytania i domysły — Roch jeszcze nie planuje przejścia na internetową emeryturę ani też nie dopadł go kryzys jakiegokolwiek wieku. I obiecana zagadka:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Obsuwa, czyli Rochowy standard

    Minął weekend i powoli mija poniedziałek, a Roch milczy. Za dużo ma na głowie, ale to na jego wyraźne życzenie. Póki co Roch milczy, ale jednym z zadań jest złożenie roweru dla Ładniejszej Połówki Rocha. Roch już poczynił pierwsze kroki, sprawdził co ma w piwnicy i w innych szufladkach, skonsultował się z zaprzyjaźnionym Adventure i już wie wiele więcej. Poza tym Roch weekendy spędza bardzo fajnie, a będzie jeszcze fajniej, bo idzie wiosna, choć u Rocha wiele się nie zmieni, bo już jest zakochany.

    W pracy też idzie ku dobremu; od jakiegoś czasu Roch prowadzi rozmowy z kandydatami i ma jakiś wpływ na zatrudnienie pomocnika dla siebie. Poza tym na horyzoncie widać premię, która czeka na Rocha jeśli skończy — a skończy na pewno — swoje dzieło życia, czyli system lokalizacji ludzi. Ogólnie rok 2012 Rochowi wypalił idealnie. Jest miłość życia, są perspektywy na wspólne życie, jest super praca i w ogóle jest super. Gdyby teraz Roch miał składać życzenia Czytelnikom to brzmiałby one tak: \”żeby u Was działo się tak jak dzieje się u Rocha\”. I tego właśnie Roch Wam życzy.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Kolejne zaległości

    Kolejny weekend bez blogowej notki, ale powody są dwa; najważniejszy to oczywiście wspólne weekendy z Rocha ukochaną, a drugi powód do śnieg i brak okazji do jeżdżenia na rowerze. Skoro na rowerze nie da się jeździć to Roch nie ma zbytnio o czym pisać. Na pewno, to sobie kiedyś obiecał, nie będzie się uzewnętrzniał na blogu, bo nie jest on do tego przeznaczony. Czyli sezonowość dała o sobie znać, jednak dnia już trochę przybyło więc ani Roch obejrzy się i będzie jeździł po powrocie z pracy, może już w innym mieście, ale o tym póki co cicho-sza.

    Weekend jak zawsze na plus, wielki, ogromny plus. Wspólne spacery, wspólne gotowanie, wspólne jedzenie i wspólne zmywanie. Wszystko razem, nic osobno, bo osobno jest nudno i nie fajnie. Dziś pierwszy dzień pracy i już rozczarowanie. Elektrownia zapowiedziała, że wyłączy prąd na pięć godzin i Roch liczył, że poniedziałek minie mu gładko, ale prąd był cały czas i w końcu trzeba było włączyć komputer i zacząć pracować. Jednak nadzieja Rocha nie opuszcza i liczy na to, że w końcu prąd wyłączą. Pięć godzin legalnej laby to jest coś.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Rymowanie dziwne takie

    Sprawa jest fajowa,

    Rocha boli głowa,
    Przeto na rymy go wzięło,
    Chyba go pogięło.
    Blog o rowerach niby jest,
    Ale dziś Roch ma gest,
    Bo inaczej pisać nie potrafi,
    Chyba zaraz coś go trafi.
    Rochowi się udało,
    I serducho zadrgało,
    No i stało się coś fajnego,
    Z motylami w brzuchu zgodnego.
    Teraz już idzie na całego,
    Miłość! To coś fajnego,
    Lecz tylko gdy jest wzajemna,
    Jest w pełni przyjemna.
    Zatem niech wszyscy wiedzą,
    I innym powiedzą,
    Że Rocha miłość opętała,
    Na kiszkach węzeł zawiązała.
    Koniec tego rymowania,
    Bo Roch czuje początki śmiania,
    Taka notka jedyna jedyna,
    Żeby mała była kpina.
    PS.
    Internet przyjmie wszystko. Nawet twórczość Rocha.
  • Akredytowany Roch

    Kolejny weekend za Rochem; ponownie spędzony wraz ze swoją ładniejszą połówką. Tym razem pojechali do Opola na \”Opolską galę żużla na lodzie\”. To był świąteczny prezent, który Roch dostał od swojej Ukochanej. Na miejscu czekały na nich akredytacje dziennikarskie z wielkim napisem \”FOTO PRESS\” co uprawniało do fotografowania całej imprezy z pierwszego rzędu. I tak zaczął się kolejny przewspaniały wieczór we dwójkę.

    Roch dał się porwać fotografii i o mały włos nie wypadł na lodowisko kiedy Mitsubishi Pawła Dytki uderzyło w bandę, o którą Roch opierał się robiąc kolejną słit focie. Na szczęście na posterunku była druga połowa Rocha i w porę zareagowała. Zdjęcie jest, Roch cały i zdrowy i o to właśnie w tej zabawie chodzi. Są całkiem niezłe zdjęcia i są kolejne wspólne wspomnienia.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pora ożywić blog

    Wybaczcie Czcigodni Rochowi te przerwy w blogowaniu, ale Roch teraz kursuje pomiędzy Tarnowskimi Górami, Katowicami i Częstochową. Dzięki temu doba skurczyła mu się jeszcze bardziej, ale w zamian dostał coś, czego słowami nie da się opisać. Rower stoi w domu i czeka na nowe części, które Roch planuje zakupić w najbliższym czasie. W końcu nowy sezon jest za pasem, a patrząc na pogodę nadejdzie on szybciej niż Roch myśli, a na pewno nie zdąży skompletować wszystkich części, które są mu (prawie) potrzebne.

    Kiedy już Roch zainauguruje nowy sezon rowerowy, na blogu będą pojawiały się częstsze i ciekawsze wpisy. \”Ładniejsza Połówka Rocha\” również wyraża chęć na pedałowanie, więc zdjęcia będą estetyczne, a nie takie, na których widać tylko spoconego Rocha, w kasku i dziwnych spodenkach. Nowy sezon zapowiada się bardzo dobrze; po pierwsze wypady z \”Ładniejszą Połówką Rocha\”, po drugie wypady na nowym rowerze, a po trzecie powolne realizowanie punktu 1 z Noworocznych Postanowień.

    Tą notką Roch chciał przypomnieć o sobie. Sam widzi, że blog zaczyna porastać pajęczyną.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Nowy Rok — nowe postanowienia

    Roch przywitał Nowy Rok wraz ze swoją Ukochaną, czyli tak ja sobie wymarzył. Godzina 000, w objęciach mówią sobie to, czego Roch na pewno na blogu nie napisze; w tle sztuczne ognie, a pod stopami zimne kafelki bowiem całość odbyła się na balkonie, żeby móc tą wyjątkową chwilę spędzić tylko we dwoje.

    Natomiast Roch na blogu postanowi tak ogólnie, żeby w podsumowaniu roku 2012 móc się z tego w łatwy sposób wytłumaczyć.

    1. Dalsze zmiany w Rocha życiu, teraz ma dla kogo i — przede wszystkim — z kim.
    2. Doskonalenie zawodowe.
    3. Długie wypady na rowerze.
    4. Piętnaście kilogramów Rocha mniej.

    Tylko cztery punkty, ale za to ważne dla Rocha i nawet kolejność ich napisania pokryła się z priorytetami jakie nadał im Roch.

    Udanego dwatysiącedwunastego.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Podsumowanie roku 2011

    No i przyszedł czas kiedy Roch musi zrobić wirtualny rachunek sumienia. Co udało mu się osiągnąć, a co udało mu się spieprzyć. Powoli staje się to tradycją albowiem w zeszłym roku Roch też uzewnętrzniał się choć nie był tak wylewny jak w tym roku. Roch postara zachować się jakąś chronologię wydarzeń, ale nie obiecuje, że nie zacznie od sierpnia, a nie skończy na styczniu pomijając przy okazji kilka innych miesięcy.

    I tak styczeń i luty były miesiącami poszukiwania wymarzonej pracy, chodzeniem na rozmowy kwalifikacyjne i rozsyłaniem CV.  W końcu Roch znalazł swoją wymarzoną pracę, w której spełnia się, widzi jej sens i cel. Od końca lutego Roch poczuł wiatr w żaglach i postanowił, że jego życie zacznie się zmieniać. Jednak praca spowodowała to, że Roch miał coraz mniej czasu na rower, jeździł tylko po pracy, ale to też jak mu się chciało, bo rok 2011 stał pod znakiem \”wypalenia rowerowego\”.

    Roch szukał zmian; a to zdjął licznik, a to jeździł bez kasku, ale ciągle nie czerpał przyjemności z pedałowania. Koyocik ciągnął go w długie trasy, ale Roch wykręcał się brakiem kondycji. Ominęły go pierogi w Bobolicach i wypad na Jurę. Rower przestał Rochowi smakować jak kiedyś, nie widział sensu w jeżdżeniu, zmuszał się do jeżdżenia, robił co mógł żeby chęć wróciła, ale było coraz gorzej. Miesiące upływały, dzień robił się coraz krótszy, a Roch w dalszym ciągu nie jeździł, a jeśli już wsiadał na rower to nie wiedział ile przejechał, bo licznik zostawał w domu.

    Fotograficznie też było gorzej, bo skoro Roch nie jeździł na rowerze to też nie bywał na lotnisku, a tam sporo ładnych maszyn lądowało. Roch tłumaczył sobie, że \”jeszcze przylecą\” i dalej pałał niechęcią do rowerowego wysiłku. W sierpniu albo wrześniu Roch podjął męską decyzję: \”kupuję nową ramę\”. Wraz z nową ramą Roch kupił kilka nowych rzeczy do roweru. I chęć pedałowania magicznie wróciła. Koyocik był molestowany o jeżdżenie, wspólną kawę i długie wypady. Jednym z takich wypadów był Lubliniec, który za Rochem chodził od dawna.

    W końcu dystans powyżej 100 kilometrów, zmęczenie, nogi z waty i uśmiech na twarzy — w Rocha wstąpiło nowe życie. W ciągu miesiąca przejechał 1000 kilometrów i chciał drugi tysiąc, ale już dnia nie było na tyle żeby pogodzić powrót z pracy z jeżdżeniem na rowerze. Rower został postawiony w przedpokoju i czeka na nowy sezon, a wraz z nim nowe plany rowerowe. Na pewno długie wypady, ale do nich Roch przejdzie za chwilę.

    I w końcu last but not least:

    W listopadzie stało się to czego Roch chciał najbardziej; poznał super dziewczynę, której zakochał się bez pamięci. Grudzień to już całkowite wsiąknięcie w uczucie zwane miłością. Roch chodzi nieprzytomny, potyka się o krawężniki, w pracy wkłada herbatę do kubka i zapomina ją zalać. Wszyscy widzą, że Roch jest szczęśliwy.

    Grudzień to także pierwszy (i na pewno nie ostatni) wspólny weekend w Ustroniu. Cudowne chwile, niezapomniane widoki, cały czas razem i postanowienie, że wrócą tam razem latem. Na herbatę i ciastka ryżowe do przewspaniałej herbaciarni. Potem nadszedł świąteczny czas, również spędzony wspólnie. Wakacyjne plany z rowerami w tle, Mazury, komary i dwutygodniowe lenistwo niezmącone telefonami, mailami, internetami i tym wszystkim, czego na wakacjach nie powinno być.

    W międzyczasie Roch zaliczył wypadek, samochód skasowany, ale Roch cały.

    Cały Stary Rok można podsumować jednym zdjęciem, co też Roch czyni:

    Słit focia

    I już kończąc ostatnią notkę w tym roku Roch pragnie podziękować wszystkim, którzy Rocha wspierali i dopingowali; przede wszystkim Koyotowi za megatony cierpliwości \”to dla mnie wiele znaczy\” Przyjacielu. Michałowi, za filozoficzne rozmowy, z których Roch wiele mądrości wyniósł. I dla Ciebie, Magdaleno, Ty wiesz za co.

    Wszystkim Czytelnikom Roch życzy najlepszego, spełnienia marzeń, sukcesów, równych dróg, uprzejmych kierowców, zdrowia i bezpieczeństwa, pogody i bezdeszczowych wycieczek na rowerze.

    Do siego roku.

    Roch pozdrawia Czytelników.