Awatar Roch Brada

Zapięcie rowerowe XLC LO-C21

Kolejny miesiąc oznacza, że Roch przygotował kolejną recenzję – choć sam Roch uważa, że to nie recenzje, a raczej coś w rodzaju opisu, może trochę testu – ale czy to recenzja? Na potrzeby notki załóżmy, że to streszczenie wrażeń z użytkowania kolejnej rzeczy spod znaku XLC. W maju obchodzimy m.in święto bezpiecznego hasła, które jest tak samo ważne jak bezpieczny rower, a z perspektywy Rocha i jego bloga to nawet bezpieczny rower jest ważniejszy niż hasło. Bo hasła zawsze można zmienić. Tak więc korzystając z faktu, że w maju dbamy o własne bezpieczeństwo to Roch postanowił też przyczynić się do poprawienia bezpieczeństwa swoich rowerów. I tak oto przechodzimy do majowego bohatera, czyli do zapięcia rowerowego XLC LO-C21, o wdzięcznej nawie „Cosa Nostra”.

Jakość wykonania

Cosa Nostra to nazwa, która może kojarzyć się z sycylijską mafią, a oznacza „nasza sprawa”, czyli dokładnie to o co powinniśmy zadbać zostawiając rower gdzieś w „na mieście”. To nasza sprawa jak zabezpieczymy rower, a więc powinniśmy to zrobić dobrze. Tak żeby nie martwić się, czy jak wrócimy to nasz jednoślad będzie na nas czekał, czy może będziemy musieli go szukać po portalach aukcyjnych.

Na rynku mamy całkiem spory wybór różnych rodzajów zapięć rowerowych. Od tych najprostszych, czyli stalowej linki w gumowej otulinie, po przez U-Locki, aż po łańcuchy. Każdy rodzaj zapięcia ma swoje wady i zalety. Te najprostsze mają raczej odstraszać niż chronić, ale jakiekolwiek zapięcie jest lepsze niż rower zostawiony bez żadnego zabezpieczenia. W swojej szafce Roch miał do tej pory dwa zapięcia: U-Lock na warunki miejskie z dodatkową linką umożliwiającą ogarnięcie kilku rowerów i małe sprytne zapięcie, które mieści się do kieszeni spodni, a którego Roch używał w miejscach, gdzie miał rower na oku, ale jednak chciał go unieruchomić.

W maju dostał trzecie rozwiązanie, którym jest właśnie łańcuch. Łańcuch to sprytne połączenie twardości U-Locka i składanego zapięcia, choć o przewożeniu łańcucha w kieszeni można zapomnieć. Wykonanie tego łańcucha już przy pierwszym kontakcie zdaje się mówić: „hej, teraz możesz zapiąć rower gdziekolwiek chcesz”. I taka jest prawda.

To co widać z zewnątrz to specjalna otulina, która chroni ramę przez zarysowaniami i solidny zamek, którego cylinder jest odporny na włamania i wiercenie. Tego co nie widać to sam łańcuch wykonany z 10 milimetrowych ogniw, śruba „X2P double bolt”, a także mechanizm blokujący wyposażony w BumbBlock. Oczywiście samo zapięcie byłoby bezużyteczne gdyby nie klucze, którymi można otworzyć zamek.

W komplecie mamy 5 kluczy, w tym jeden z podświetleniem co znacznie ułatwia manewrowanie w ciemności, ale przez to jest trochę większy od pozostałej czwórki, więc noszenie go doczepionego do pozostałych kluczy jest trochę nieporęczne, ale warto zaznaczyć, że taki jest i wieczorami bardzo się przydaje.

Dane techniczne

Zapięcie dostępne jest w trzech długościach, poza testowanym przez Rocha wariantem 800 mm dostępne są też wersje o długości 1000 mm i 1200 mm. Oczywiście wraz ze wzrostem długości łańcucha wzrasta też jego waga. Dla długości 1000 mm waga to 2324 gramy, a wariant 1200 mm waży już 2717 gramy.

  • Średnica ogniw: 10 mm,
  • Długość zapięcia: 800 mm,
  • Dostępne długości: 800 mm, 1000 mm, 1200 mm,
  • Śruba X2P Double Bolt,
  • Mechanizm blokujący: cylinder Z wyposażony w BumbBlok,
  • Waga testowanego wariantu: 1962 gramy.

Dodatkowe informacje

  • W zestawie otrzymujemy 5 kluczy z czego jeden ma podświetlenie LED,
  • Korpus zamka z podwójną gumową powłoką (rubber coated),
  • Cylinder zapięcia zabezpieczony przed wierceniem i włamaniem,
  • Ogniwa wykonane z hartownej stali wzmocnionej tytanem,
  • 9 stopień bezpieczeństwa w 10 stopniowej skali.

Wrażenia z użytkowania

Pierwsze na co zwracamy uwagę biorąc do ręki to zapięcie to jego waga. W porównaniu do innych zamków jest on po prostu ciężki, ale w zamian otrzymujemy solidny kawał stali, którą nie tak łatwo będzie przeciąć. Nie bez powodu ma on 9 stopień bezpieczeństwa na 10 możliwych. Co daje nam ta 9? Otóż pewność, że możemy rower przypiąć do słupa, znaku, czy latarni i zostawić go tak przypiętego na dłuższy czas. Masywność tego łańcucha skutecznie zniechęci potencjalnych złodziei nawet jak będą wyposażeni w nożyce do cięcia, czy inne finezyjne narzędzia.

Ze względu na wagę raczej przewożenie go w plecaku może być niewygodne, ale już owinięcie go dookoła sztycy jest rozwiązaniem idealnym. Odpada nam wożenie go na sobie, a owinięty na sztycy zawsze jest pod ręką. Dzięki zastosowaniu zewnętrznej „koszulki” z grubego materiału nie musimy się martwić, że porysujemy lakier.

Sam zamek pracuje precyzyjnie i lekko, klucz wchodzi ciasno i czasem trzeba „przycelować” żeby otworzyć zamek. W otwartej pozycji klucz zostaje w zamku, dopiero zamknięcie zapięcia uwalnia klucz co gwarantuje, że zapięcie zostało zamknięte poprawnie.

Długość 800 mm spokojnie wystarcza żeby przypiąć rower do znaku, czy słupa, a jeśli dobrze się pokombinuje to bez problemu można zapiąć dwa rowery. Niestety, stojaki rowerowe „na koło” odpadają jako miejsca do parkowania roweru, bo przypięcie z przednie lub tylne koło skończy się tym, że złodziej wykręci oś albo otworzy zacisk i jedyne co zostanie po rowerze to koło przypięte do stojaka. W takiej sytuacji Roch zawsze szuka jakieś słupa albo znaku, który jest przytwierdzony do podłoża i do niego przypina rower. To zdecydowanie pewniejsze rozwiązanie.

Podsumowanie

Uczciwie podchodząc do tematu zapięcia rowerowego XLC LO-C21 należy napisać, że na rynku są dostępne zapięcia lżejsze, bo jednak wożenie niemal 2 kilogramów nie zawsze nam odpowiada, ale stając przed wyborem zapięcia trzeba sobie też odpowiedzieć na pytanie „jak bardzo nie chce żeby skradziono mi rower” i wtedy waga schodzi na dalszy plan. To zapięcie jest właśnie przykładem tego, że czasem warto poświęcić te 2 kilogramy i mieć pewność, że będziemy mieli do czego wracać.

Nie zawsze też musimy brać go ze sobą – jeśli wiemy, że roweru nie będziemy nigdzie zostawiali to zapięcie może grzecznie czekać w domu, ale jeśli dopuszczamy możliwość zostawienia roweru gdzieś pod sklepem i pójścia na zakupy to warto mieć czym przypiąć rower.

Zalety

  • Hartowana stal z domieszką tytanu,
  • Bardzo wysoki stopień bezpieczeństwa,
  • Podświetlany klucz,
  • Wygląd.

Wady

  • Waga,
  • Mobilność.

Za około 150 zł dostajemy gwarancję, że potencjalny złodziej będzie miał spory problem z dobraniem się do naszego roweru. Oczywiście nie można wykluczyć, że złodziej będzie akurat przechodził obok naszego roweru z bezprzewodową szlifierką kątową, ale wszystkiego nie da się przewidzieć. Można najwyżej minimalizować ryzyko, a dzięki temu zapięciu mamy pewność, że ryzyko utraty roweru jest znikome.

Dla Rocha takie poczucie jest wystarczającym powodem żeby dopiąć jeden z pięciu kluczy XLC do swojego codziennego zestawu.

Roch pozdrawia Czytelników.

PS.
A skoro już tu dotarliście to Roch planuje małe „rozdajo”. Jako, że ma dwa takie zapięcia to jedno – to zupełnie nie używane – chętnie odda w dobre ręce. Nie będzie żadnych konkursów, losowań czy lajkowania milionów stron. Ale informacja o tym pojawi się w poniedziałek na Facebooku i Instagramie.

Artykuł powstał we współpracy z XLC Parts.


Opublikowano

w

, ,

przez

Komentarze

2 odpowiedzi na „Zapięcie rowerowe XLC LO-C21”

  1. […] Roch miał zaplanowaną kolejną recenzję, ale z tym akurat było na spokojnie. Wszystko było gotowe, wystarczyło wieczorem zaplanować […]

  2. […] można było zgarnąć zapięcie rowerowe XLC LO-C21, które Roch niedawno miał przyjemność testować. I szczerze mówiąc spodobało mu się […]

Skomentuj Weekend i podsumowanie konkursu – Blog rowerowy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *