Odkąd Roch został bez samochodu odkrywa coraz to nowe środki transportu, a i zaczyna poznawać rozkłady jazdy i nazwy przystanków. Do tego zaczął częściej używać nóg i nosić różne rzeczy ze sklepu w rękach, a nie tylko wkładać do bagażnika. Oczywiście za wcześnie jest na jakieś wnioski, ale jak do tej pory jest całkiem dobrze. Jednak przed Rochem stało jeszcze jedno wyzwanie, a mianowicie wyrejestrowanie samochodu – teoretycznie złomowisko, czy tam stacja demontażu, wysyła do urzędu zaświadczenie, potem urząd czeka i w końcu wyrejestrowuje, ale też jest napisane, że obowiązek zgłoszenia tego ciąży na właścicielu, który ma 30 dni na zgłoszenie tego faktu w urzędzie. I nie byłoby w tym nic kłopotliwego gdyby dało się to zrobić przez Internet, ale oczywiście nie dało się. Co więcej zgłoszenia trzeba dokonać w urzędzie, gdzie auto było rejestrowane, co dla Rocha oznaczało wycieczkę do Tarnowskich Gór, bo tam właśnie był zarejestrowany samochód. I tak powoli kształtował się plan jak połączyć wypad do urzędu z rowerem.
Wiadomo było, że w taki dzień Roch musiał wziąć urlop, bo inaczej nie miałby szans żeby załatwić cokolwiek. Urzędy raczej nie mają w zwyczaju pracować choć odrobinę dłużej; zamykają się nawet wcześniej niż człowiek zdąży wyjść z pracy, więc żeby cokolwiek załatwić trzeba wziąć wolne. Pozostała jeszcze kwestia dojechania do Tarnowskich Gór, ale tutaj Roch postawił na sprawdzony środek transportu, czyli pociąg. Z przesiadką w Lublińcu była trochę kiepska sprawa, bo trzeba było czekać na dworcu 40 minut zanim podstawił się skład do Tarnowskich Gór, ale przecież Roch miał rower więc mógł pozwiedzać miasto, w którym dawno nie był. Jako, że popełnia te same błędy co podczas BikeRomantic to w podróż ruszył o kubku kawy i bez śniadania. To jego największa bolączka, której nie potrafi wyeliminować dlatego na jakimkolwiek maratonie, ultra albo czymś podobnym pewnie umarłby z głodu i braku energii.
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_13.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_14.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_15.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_16.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_17.jpg)
Jednak w Lublińcu znalazł sklep i zaopatrzył się w jedzenie – pączek i drożdżówka z makiem były idealnym dodatkiem do Coli, którą też kupił. Później wrócił na dworzec i mógł się instalować w pociągu, który stał już na peronie. Do Tarnowskich Gór dojechał po 30 minutach i mógł zacząć przygodę z urzędem. Na szczęście ktoś pomyślał i wydzielił okienka do prostszych spraw, takich jak odbiór dowodu rejestracyjnego, czy właśnie ogarnięcie zbycia pojazdu. Gdyby czekać w jednej kolejce z tymi co rejestrują pojazd to pewnie Roch jeszcze by tam tkwił, a tak poszło nawet gładko. Jedynym zaskoczeniem była konieczność wydania 10 zł za wyrejestrowanie pojazdu, ale to i tak mały koszt, który Roch poniósł. Później Roch podjechał jeszcze z kwiatami do mamy, która miała urodziny i dostał wczesny obiad, po którym naszła go ochota na zmodyfikowanie planu powrotu.
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_12.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_11.jpg)
A jaki był plan powrotu? Otóż kiedy Roch miał już wszystko pozałatwiane planował dojechać pociągiem do Lublińca i stamtąd wrócić rowerem. Trasę miał już sprawdzoną, bo wyznaczył ją Rocha znajomy, który przetarł szlak, a potem Roch chciał powtórzyć jego wyczyn, ale plany się zmieniły, a w zasadzie to Roch je zmienił. Z dwóch powodów – pierwszy to po „obiadku u mamusi” Roch poczuł taki przypływ energii, że postanowił wrócić z Tarnowskich Gór do Częstochowy na rowerze, a że pogoda była idealna to ten właśnie plan wdrożył w życie. Już raz podjął się pokonania tego dystansu, ale skończył w Miasteczku Śląskim. Co prawda dzięki temu odkrył idealne hamburgery, ale do planowanych Tarnowskich Gór nie dojechał. Teraz miało być inaczej – z Tarnowskich Gór planował dojechać pod samą bramę w Częstochowie i tym samym udowodnić sobie, że jednak da się to zrobić.
I pojechał – na nawigacji, swoją drogą Locus Map po dopieszczeniu ustawień, jest idealną nawigacją. W terenie bije na głowę Google i wszystkie inne apki. Trzeba mu tylko poświęcić trochę uwagi. Pogoda była idealna, nawet bardziej niż idealna. Nie wiadomo, czy ten entuzjazm u Rocha był spowodowany obiadem mamusi, czy pogodą, ale aż mu się chciało kręcić. W Tarnowskich Górach nakręcił około 6 kilometrów, a miał przed sobą jeszcze jakieś 60, ale miał urlop, dzień był piękny, a nogi i rower chciały podawać. Nie można było zmarnować takiego splotu wydarzeń. Oczywiście pierwsza część trasy to Leśna Rajza i tutaj Roch zauważył, że lepiej jest jechać nią na początku niż na końcu.
Leśną Rajzą dojechał aż do Woźnik, gdzie zgubił się po raz drugi i uzupełnił cukier w pobliskiej Biedronce. Co prawda nie miał takiego kryzysu jak podczas BikeRomantic, ale też odpowiednio wcześniej zareagował i doładował się energetykiem i drożdżówką z makiem, którą kupił jeszcze w Lublińcu. Do tej pory było wszystko w porządku, nawet bardziej niż w porządku. W lesie pachniało grzybami, słońce delikatnie świeciło, a powietrze zachęcało do pedałowania. Rocha dzieci opisałyby to jako „epickie” i w rzeczy samej to było epickie. Druga część trasy zaczęła się od giga podjazdu w Lubszy, który wszedł bardzo gładko. Potem był zjazd, na którym Roch dobił do 60 km/h. Bajka po prostu. Reszta dystansu to były premium asfalty, widać że świeżo położone, bo nawet pasy nie były namalowane, ale koła toczyły się po nich idealnie.
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_03.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_04.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_05.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_06.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_07.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_08.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_09.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_10.jpg)
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_02.jpg)
Takimi asfaltami Roch dotarł aż do Częstochowy – a po drodze zobaczył swojego, no już nie swojego bo przecież wracał z urzędowym potwierdzeniem, że samochód wypadł z obiegu, Colta, który był już „zdemontowany”. Po powrocie do domu zamknął bramę i poczuł, że te 61 kilometrów, które właśnie Roch przejechał nie poszły na marne. Wręcz przeciwnie, to były jedne z najlepiej przejechanych kilometrów w tym sezonie. Dopisało wszystko, co mogło dopisać. Była pogoda, była sprzyjająca sytuacja, był sycący obiadek u mamusi i były chęci i motywacja. Motywacja do tego żeby w końcu ogarnąć większy plan. Ten plan zakłada, że w przyszłym, 2023, roku Roch będzie jeździł w sensownym czasie do Tarnowskich Gór, a docelowo do Bytomia, bo Roch ma plan żeby do pracy jeździć na rowerze, ale to wymaga jeszcze trochę wysiłku.
![](https://www.pedalydwa.pl/wp-content/uploads/2022/10/tg_czw_blog_01.jpg)
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz