Awatar Roch Brada

Giant z nową owijką – w końcu!

Historia tego owijania jest pisana przez poziomicę, (suw)miarkę i patyczek, który służył jako wzorzec. To było wyjątkowe przeżycie zaczynając od początku, czyli od wyboru tej idealnej owijki, aż do końca, czyli do wetknięcia korków do kierownicy. Wszystko – jak zapewne wiecie – zaczęło się od tego, że Roch doszedł do wniosku, że kolejny sezon na wąskiej kierownicy nie wchodzi w grę, a że miał jeszcze fabryczną kierownicę Gianta to postanowił, że wróci do ustawień jakie miał. Oczywiście z drobnymi modyfikacjami, ale o tym dopiero będzie. Jako, że miał to być projekt idealny, który będzie już na stałe i który będzie tak wygodny, że nie będzie się chciało zsiadać z roweru to Roch obrał nieco inną strategię. Grecy powiedzieliby „Siga-Siga” i tak właśnie Roch podszedł do tematu. Tak więc „Siga-Siga”!

Mając już trochę doświadczenia z poprzedniego przedkładania kierownicy Roch widział jak dobrać się do klamek, nie bał się swoich hybrydowych hamulców i w sumie to ten etap był na takim kompletnym luzie, ale zanim Roch wziął jakikolwiek klucz do rąk to musiał znaleźć owijkę. Tę idealną owijką. Warunkami jakie TA idealna owijka musiała spełniać były: grubość, fajność i kolor. Grubość, bo Roch lubi potrzymać kawał kierownicy w dłoniach, a poza tym tak dla niego jest wygodnie. Jakoś lepiej mu się jeździ jak ma za co chwycić. Tak samo w Cube, chwyty ma takie „mięsiste” mimo, że są z jakiejś pianki / gąbki. Wybór był oczywisty i grubość wybrana w filtrze produktów to 3 mm. Do tego jeszcze jakaś żelowa technologia i w sumie można zapomnieć o amortyzatorze z przodu.

Kolejnym kryterium, jakie musiała spełniać ta idealna owijka, to fajność i kolor – w sumie można potraktować to jako jedno, bo jak coś jest fajne to ma też fajny kolor. I tu się sprawa skomplikowała; bo kolor gravela nie był aż taki popularny żeby Roch był w stanie dobrać coś pasującego do koloru ramy. Co prawda znalazł kolor ramy, to Biking Red (dla nerdów: #77212E), ale wybór koloru owijki okazał się ponad jego siły. Z pomocą przyszła Żonka, operująca na 32 bitowej palcie kolorów, ale też były kłopoty z tym żeby wybrać coś fajnego. Oczywistym wyborem była czarna owijka, ale Roch uparł się, że ma być kolor. Koniec końców udało się wybrać, choć na ekranie monitora ten czerwony był bardziej czerwony niż na kierownicy, ale ostatecznie jest dobrze, a nawet bardzo dobrze.

Zanim jednak Roch cokolwiek owinął na kierownicy to musiał wymienić po raz kolejny linki i pancerze, bo te były za krótkie. Jeszcze nigdy Roch nie wymieniał tak często linek w rowerze, ale jak chce się mieć wygodnie to czasem trzeba przyznać się do błędu i wymienić po raz kolejny, tym razem ostatni. Poza tym jeszcze jedna rzecz przeszkadzała Rochowi w poprzednim ustawieniu – klamki jakoś tak dziwnie były wyregulowane, ale Roch myślał, że przyzwyczai się do tego wszystkiego. Jednak po sezonie jeżdżenia na takim „setupie” okazało się, że nic z tego nie będzie. Więc to był czas najwyższy na powrót do poprzedniej kierownicy. Tym razem jednak wszystko było przemyślane, YouTube przekopany pod kątem ustawienia klamek, ale najbardziej #protip Roch znalazł na Instagramie u Perbikean:

Tak więc wszystko zostało ustawione pod (suw)miarkę, poziomicę i patyczek, którym sprawdzał, czy wszystko jest w równej odległości od mostka. Kiedy wszystko było ustawione i dokręcone to jeszcze kilka dni Roch pojeździł bez owijki żeby w razie czego mieć możliwość poprawki bez konieczności odwijania wszystkiego. Te kilka dni przekształciło się w cały tydzień, ale jak zawsze „jakoś tak czasu przybrakło” i dopiero w kolejny weekend Roch zabrał się za kończenie gravela. Kiedy już owinął kierownicę okazało się, że czerwona owijka do końca nie jest czerwona. To znaczy jest czerwona, ale jaśniejsza niż na ekranie monitora, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się w słońcu nawet to dobrze wyszło.

Roch wybrał owijkę FIZIK Terra Microtex Bondcush Tacky, bo była gruba i napisane było, że do graveli, czy że to dobre jest, bo wiadomo, że w gravele to trzeba umić. Ogólnie wrażenia bardzo fajne; gruba, miękka i przyczepna. Łatwo się owinęła, dobrze się trzyma i fajnie się jeździ nawet bez rękawiczek. Kolorek czerwony to taki jasny czerwony, ocierający się prawie o róż, ale to nic – gravelowcy też powinni wrzucić trochę tęczy w swoje życie, poza tym kolor jak kolor, liczy się to co ma się w nogach, a nie na kierownicy.

Więc sezon 2023 Roch otwiera z nową owijką i nowymi planami, ale o tych planach będzie niedługo. Na zakończone przykładowe wypady z nową owijką. I jedna nowość – takie fantazyjne mapki zamiast Stravy. Idzie ku dobremu.



Roch pozdrawia Czytelników.


Opublikowano

w

, ,

przez

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *