Awatar Roch Brada

Co to był za weekend!

To chyba pierwszy taki weekend w tym roku. Owszem, Roch już pisał, że „było wszystko, słońce, ciepło”, ale teraz to dopiero było wszystko. Przede wszystkim mamy już wiosnę i przesunięty czas, choć w sobotę jeszcze było on zimowy, ale pogoda wcale taka nie była. Do ideału trochę brakowało, ale na prawdę trochę – jakby tego deszczu nie było, albo jakby wypadał się o jednej porze, a nie tak co chwilę coś padało, ale ogół weekendu był bardzo dobry, a plusy ujemne nie powinny przesłaniać nam plusów dodatnich. I co najważniejsze – Roch odkrył nowy teren w okolicy, który bardzo dobrze rokuje jako taki szybki wypad „dookoła komina”, choć w tym konkretnym przypadku dookoła autostrady.

Kiedy zbliżał się weekend Roch zaczął planować jego przebieg – pogoda miała być właśnie taka jak była. Przelotne opady, które były wkurzające, ale poza tym nie było się do czego przyczepić. Nawet dało się jeździć w krótkich spodenkach, co też Roch praktykował zwiększając powierzchnię wchłaniania witaminy D, której przez zimę tak mu brakowało. Początkowo chciał sprawdzić jak tam się mają sprawy w okolicach A1 i właśnie to był cel na sobotę. Jednak w połowie drogi doszedł do wniosku, że skręci do lasu i sprawdzi, czy lasem też da się tam dojechać.


Z pomocą przyszedł Locus Map, z którym Roch jeździ i czasem oszczędza mu to kręcenia się w kółko. Okazało się, że ten niespodziewany zjazd okazał się strzałem w dziesiątkę bo był szybki i w miarę równy, nie licząc tylko piasku, który Rocha trochę zaskoczył, ale na szczęście masa i prędkość zrobiły swoje i Roch praktycznie przeciął tę pułapkę. Jedynie poczuł lekkie szarpnięcie na kierownicy, ale zanim zdążył ogarnąć w co wjechał to już był daleko z przodu. Później okazało się, że ten zjazd to był dopiero przedsmak tego co na Rocha czekało w dalszej części lasu. Według Locusa jest tam tor motocrossowy, ale póki co śladu po motocyklach nie ma. Chyba, że rozjeżdżona polanka to tak, jeżdżą tam crossy.

Jednak jest tam na tyle miejsca, że pomieszczą się i motory i rowery, a miejscówka jest idealna do jeżdżenia na rowerze. Po wyjechaniu z lasu pokazuje się znana już miejscówka, czyli droga techniczna przy autostradzie A1, choć teraz nazywanie tego co tam jest „drogą techniczną” to obraza tego miejsca. Po pierwsze jest tam asfalt; nie taki położony „byle jak” z resztek, które zostały po autostradzie. Widać, że projektanci celowo tam przewidzieli tam asfalt. Ba! Tam są nawet rowy odwadniające wyłożone betonem. Normalnie jakby to miała być „Rowerowa Autostrada A1”. Od ostatniej jazdy w tym rejonie zmieniło się dosłownie wszystko – wspomniany już asfalt, ale też zeszłoroczne odcinki, które trzeba było pokonywać nieraz po kolana w wodzie teraz doczekały się łączników, a dzięki temu z samotnych odcinków zrobił się już całkiem pokaźny fragment, którym da się jechać i jechać. Widać, że w niektórych miejscach jeszcze trzeba położyć asfalt, ale i tak jest to całkiem fajna alternatywa do wypadu po pracy i kręcenia dookoła komina.

Po sobocie spędzonej w lesie, niedziela raczej była do przewidzenia jeśli chodzi o miejsce wypadu. Jedynie pogoda była jeszcze mniej przewidywalna niż w sobotę, ale ostatecznie Roch nie czekał aż przestanie padać tylko wsiadł na rower i pojechał jak jeszcze padał deszcz, ale znaki na niebie wskazywały, że taki stan rzeczy nie potrwa już długo. I faktycznie po kilku chwilach wyszło słońce i nim Roch dojechał do swojego ulubionego lasku asfalt był suchy, a przynajmniej nie miał kałuż. W lesie też nie było niespodzianek – szybki zjazd, znajome miejsce z piachem i szarpnięcie kierownicą, ale stała masa i prędkość nie dały się i tym razem. W sumie można by powiedzieć, że wypad analogiczny do soboty, ale jednak Roch pojechał trochę dalej, bo żeby eksplorować to trzeba posuwać się do przodu.


Tak więc Roch pojechał do kolejnego zjazdu i tam też okazało się, że asfalt jest rozłożony niczym czerwony dywan w Hollywoodach. Jeszcze kilka miesięcy i Roch będzie mógł rowerem dojeżdżać do pracy, bo w sumie niewiele asfalty by brakowało żeby dociągnąć tę drogę do Woźnik, gdzie Roch wjeżdża do kolejnego lasu, tym razem na Leśną Rajzę. Ogólnie weekend – mimo, że może się wydawać monotonny to okazał się dla Rocha bardzo owocny. Bo odkrył sporo nowego dobra w lesie, w sumie odkrył nowy las – bo tam jeszcze w ogóle nie jeździł, do tego genialny zjazd i nowe asfalty na starej drodze technicznej, która jeszcze w zeszłym roku przypominała raczej pozostałość po budowie niż pełnoprawną autostradę dla rowerów, którą może będzie mu dane pojechać do pracy (albo z niej wrócić).

Ogólnie w tym roku ma plan. Tak, Roch wie, że na przestrzeni lat miał tych planów wiele i z wielu z nich nic nie wyszło, ale teraz ma inny plan, trochę taki wymuszony, bo w piątki kończy wcześniej, a raz na dwa tygodnie i tak będzie musiał przyjechać do pracy. Więc co za problem zabrać ze sobą rower do pociągu, a wrócić już na rowerze. Firma zapewnia jedzenie, miejsce na rower więc do plecaka Roch zapakowałby tylko rzeczy na przebranie i dętkę. I mógłby wracać rowerem, a to zawsze jest dodatkowe 80 kilometrów (jednak z Bytomia jest trochę dalej niż z Tarnowskich Gór). Zakładając, że taki schemat wejdzie Rochowi w krew i stanie się nawykiem to będzie to całkiem pokaźna liczba kilometrów. Jednak do tego potrzeba jeszcze odrobinę dłuższego dnia i sporej ilości dodatnich stopni na termometrze, bo na razie jest fajnie, ale żeby załapać bakcyla dojeżdżania to Roch musi mieć cieplej.

Ogólnie ten rok chyba jest inny niż poprzednie, bo jeździć się chce i przede wszystkim Roch jeździ, a nie tylko chce jeździć, a to kolosalna różnica. Na zakończenie jeszcze tabelka z Rochowych statystyk, jak widać całkiem niezłe liczby jak na początek. Oczywiście, że można by więcej, ale biorąc pod uwagę pogodę w kratkę i inne zajęcia Rocha to i tak całkiem dobry wynik.

DataTytułDystansKalorieCzasŚrednia prędkośćMaksymalna prędkość
2023-03-25A1, nowe asfalty13,835970:47:1717,6042,20
2023-03-26Terenowa niedziela na A122,208471:10:5518,8035,30
2023-03-26Dobitka z Bąbelkami1,581020:09:1110,3019,50
37,61154602:07:2315,5732,33

Roch pozdrawia Czytelników.


Opublikowano

w

,

przez

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *