Przygotowania do długiego – sierpniowego – weekendu zaczęły się od szukania jakiejś trasy na rower. Początkowo Roch planował pojeździć po Czechach, ale pogoda była aż za dobra, a jazda z dzieciorami po otwartym terenie to średni pomysł. Trzeba było zmienić plany i kierunek. Musi być las, bo w lesie jest cień i chłodno, a przynajmniej mniej gorąco. A na otwartym terenie czuło się, jakby jechało się w piekarniku. I to takim z termoobiegiem. No więc zmiana na Leśną Rajzę, bo tam jest cień i las. I tak bardzo Roch się pomylił.
Zmodyfikowany plan zakładał start z Woźnik i dojechanie lasem do Chechła, zahaczając przy okazji o Zatopioną Kopalnię w Bibieli i Pasieki. Do Woźnik dojechali autem, a potem już rower i szybki wjazd do lasu. W lesie będzie cień przecież. No i nie było. To znaczy cień był wszędzie, ale nie na drodze, którą jechali. Dało się co prawda jechać, ale robiło się gorąco. Do tego stopnia, że telefon, który jechał w saszetce, wyłączał się, bo było mu za gorąco. Podobnie musiały czuć się mózgi zamknięte w kaskach. Jednak spora ilość bidonów i chwilowe przejazdy przez cień pozwoliły Rochowi dojechać do Zatopionej Kopalni.
Tam padło pytanie: „Jedziemy dalej?” No i odpowiedź mogła być tylko jedna. Odpoczynek, banan i krułasant – i można wracać. Znowu przez słońce i leśny piekarnik, ale na końcu już czekała klimatyzacja, która dała odpoczynek zmęczonym głowom. Generalnie wypad jak najbardziej na plus – to nie tak, że Roch się skarży, bo było źle i w ogóle szkoda było wychodzić na rower. Przynajmniej na rower zawsze warto wychodzić, ale upały bardzo dokuczyły dzieciorom. Ogólnie wypad na plus, no i nowe oponki w końcu pokazały, na co je stać.
Tak, Roch wymienił opony w grawelu na bardziej grawelowe i rower okazał się jeszcze bardziej grawelowy. Na plus, że większa opona to lepsze wybieranie nierówności. Na minus, że Roch musiał kupić dętki, bo poprzednie przykleiły się do opony uwalonej mlekiem i jak Roch je oderwał, to gdzieś zaczęło uciekać powietrze. Dętki jednak dla Rocha to idealne rozwiązanie – przynajmniej nie trzeba się męczyć z tym syfem, który pozostaje po mleku.
Na koniec ogłoszenie parafialne: Roch wita wszystkich na swoim starym blogu, tym pierwszym, od którego wszystko się zaczęło. Została jeszcze dziura w postach, ale i ją Roch zaklei.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz