Miesiąc: październik 2008

  • Szerokim łukiem

    Wczoraj Roch napisał, że nie było ofiar OTB. Jednak dziś, tuż po tym jak zwlókł się z łóżka zauważył, że noga trochę ucierpiała bo powstał ładny siniak przypominający pedał, ale nie warto się nad tym rozwodzić. Szybko zniknie i nie będzie po nim śladu. Dziś Roch ponownie pojechał na Repty, ale pechowe miejsce, jak większość…

  • OTB, czyli o tym jak Roch fiknął

    W życiu przeżywamy kilka pierwszych razów. Pierwsze wypowiedziane słowo, pierwsze kroki, pierwsza miłość, pierwszy pocałunek. Wśród tych pierwszych razów jest także pierwszy fikołek na rowerze. Osoby, które cokolwiek siedzą w tematyce rowerowej wiedzą, że OTB to over the bar, czyli po naszemu zrobienie fikołka przez kierownicę. I Roch dziś pierwszy raz w tym sezonie fiknął…

  • Zakup kontrolowany

    Od kilku dni Roch zapowiada, że zagospodaruje w jakiś sposób podwójną trójkę, którą udało mu się trafić. Wsiadł więc na rower i, wprowadzając w życie zasadę łączenia przyjemnego z pożytecznym, udał się do sklepu z elektroniką, w którym się stale zaopatruje, na rekonesans co w tej chwili jest dostępne. Okazało się, że na półce leży…

  • Pięć kilometrów w plecy

    Roch nie wie kogo lub co obwiniać z dzisiejsze wydarzenia. Nic nie zapowiadało katastrofy, powietrze było spokojne, chmur jak na lekarstwo, nawet Internet jakby szybciej płynął po skrętce. Roch rozluźniony zasiadł przed komputerem i, jak to ma w porannym zwyczaju, zaczął edytować plik ze statystykami. Licznik leżał w okolicach komputera, żeby Roch nie zapomniał dodać…

  • Skutki czasowego wydłużenia

    Roch myślał, że jest odporny na czasowe zawirowania, które w ostatnim czasie stały się głównym bohaterem jego notek. Jednak dziś okazało się, że wcale tak nie jest. Z rana Roch musiał odbyć daleką podróż bo aż do Sosnowca, a popołudniu był plan żeby iść na rower. Jednak po powrocie Roch zapadł w jaką dziwną śpiączkę,…

  • Rower zbliża

    Nie od dziś wiadomo, że rower zbliża ludzi, co prawda nie ma na to badań, ale Roch to wie i już. Potwierdzeniem tego niech będzie dzisiejsze wydarzenie, którego Roch był uczestnikiem. Początkowo nic nie zapowiadało takiego zwrotu akcji, wypad jak wypad najpierw Repty potem Dolomity i powrót miastem do domu. Na światłach do Rocha dojechał…

  • Godzina dłużej na rowerze?

    Trąbią o tym wszędzie, że śpimy godzinę dłużej. Roch zaczął się zastanawiać, czy można by tą ekstra godzinę wykorzystać na rowerze? Bo po co komu dodatkowa godzina snu gdy można zażyć trochę ruchu na świeżym i zimnym powietrzu. Ale zostawmy na boku rozmyślania Rocha na temat ekstra godziny. Roch, ciepło ubrany, wyruszył na rower, aby…

  • Kominiarkę czas wyjąć

    Nadeszła, a wraz z nią ziąb, deszcz, wiatr i ogólne popsucie się nastroju, a od 26 dnia października dojdzie do tego przesunięcie czasu i depresja gotowa. Bo rano ciemno, popołudniu ciemno, dnia tyle co nic, a rower ciągnie jak nie przymierzając traktor przyczepę. Letni, ba, jesienny strój pora wrzucić do pralki, a zimowy trzeba odnaleźć…

  • Leniwiec wymuszony

    Wczorajszy leniwiec był całkowicie dobrowolny bo Roch myślał, że dziś sobie odbije, a tu taka du..ża klapa. Deszcz od rana lał, nic tylko wziąć lutownicę do łapki i zdziałać coś pożytecznego dla ludzkości. Jednak Roch zapragnął przejść do zaprzyjaźnionego PWiK, posiedzieć i pogadać, być może poznać kolejną Basię. Roch zebrał w sobie i w okolicach…

  • Ciągle w siodle

    Roch nie spoczął na laurach, choć mógłbym bo i tak ma więcej kilometrów niż w roku ubiegłym, ale chęć posiadania pięciocyfrowego wyniku na liczniku (i na blogu oczywiście) motywuje go do dalszej jazdy pomimo, że ma dziś miał cały czas pod wiatr. Trasa zaczęła się od Pniowca, a więc zaszła lekka modyfikacja, a później już…

  • Ostatni tysiąc

    Roch powoli zaczyna świętować, kupuje takie śmieszne tekturowe czapeczki, rozwijane gwizdki, konfetti, papierowe kubeczki na połówkę i popychacz. Powoli, aczkolwiek dużymi krokami Roch zbliża się do finału całorocznych zmagań i poświęceń. Roch osiągnął wynik 9000 kilometrów i można śmiało napisać, że to nie koniec. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze lub aż 1000km, ale podobno ten…

  • Weekend udany

    Cały weekend udany, pogodny, słoneczny choć zimny. Ostatniego dnia Roch pojechał standardowo na Repty, Dolomity i Pniowiec bo jakoś dalsze / inne trasy go nie kręcą, a na tych standardowych wie ile zrobi kilometrów i jest w stanie zaplanować dalszy ciąg wycieczki tak żeby licznik wskazał określoną ilość kilometrów. Jazda po mokrych liściach jest dosyć…