Miesiąc: listopad 2011

  • Nie całkiem normalny koniec tygodnia

    Długo Roch nie dawał znaku życia, ale koniec tygodnia należał do tych spod znaku szalonych. Jak już wiadomo, Roch utracił Megi, a właściwie tylko jej tył, ale to nie zmienia faktu, że nie mógł jej zarejestrować, a tym samym nie mógł nią jeździć. Komunikacja miejsca wywoływała u niego gorączkę, a więc wbrew wszystkim zakazom jeździł…

  • Ostatni wypad na Dolomity. Lub przedostatni

    Początkowo nie chciało się Rochowi wychodzić z domu; termometr pokazywał temperaturę bliską zeru, a w takich warunkach nawet Roch odmawia pedałowania, ale im słońce wyżej wędrowało tym robiło się cieplej. Na ambicję Rochowi wszedł również Koyot, który mimo zimna poszedł na rower, Roch nie chciał wpisać kolejnego zera do swoich nowych statystyk, które cały czas…

  • Zakręcony tydzień, bardzo.

    Nie nie wskazywało na to, że koniec tygodnia będzie taki, a nie inny. Jeździł sobie Roch do pracy, w pracy pracował, później wracał z pracy i w domu odpoczywał. Jednak w końcu monotonny tydzień zmienił się w zakręcony tydzień. Otóż kiedy Roch wracał z pracy i stał na czerwonym świetle w tył wjechał mu Fiacik,…

  • Dzień regeneracji

    Oficjalnie, na potrzeby bloga, dziś Roch ma dzień regeneracji, ale w zaufaniu zdradzi Wam, że było za zimno na jeżdżenie. Termometr ledwo osiągnął poziom 5°C i Rochowi nie chciało się wychodzić. Wyszedł jedynie na balkon i to mu wystarczyło. Gdyby dołożyć do tego pedałowanie i napierający na Rocha wiatr to byłby naprawdę zimno. Poza tym…

  • Sobotnie lenistwo

    Pierwszy raz zdarzyło się, że Roch nie dokręcił do 30 kilometrów. Nie wiadomo dlaczego tak się stało, ale ma to coś wspólnego z ochłodzeniem, które od wczoraj zawisło nad Rochowymi okolicami. Temperatura spadła drastycznie bowiem z 15°C zrobiło się góra 5°C. Rochowi po prostu nie chce się marznąć zbytnio, ale na rowerze jeździ dopóki nie…

  • Pierwszy tysiąc kilometrów

    Jak Roch zapowiedział dziś przekroczył tysiąc kilometrów. Łatwo nie było, bo zimny wiatr odstraszył nawet Koyota, ale Roch nie mógł wrócić na tarczy i podjechał do Piekar Śląskich i wrócił do domu. Jak dmuchnął wiatr to robiło się zimno, jak nie dmuchał to było nawet znośnie. Roch ubrał się ciepło i ruszył w stronę Świerklańca i…

  • Czy istnieje zakaz wchodzenia do sklepu rowerowego?

    Notka nie będzie opisywała wypadu rowerowego, ale temat będzie jak najbardziej rowerowy. Wracając z pracy Roch musiał podjechać do zaprzyjaźnionego Adventure kupić dętkę, bo w rowerze mamy się przebiła i trzeba było wymienić na nową. Po wejściu do sklepu Roch poczuł się jak alkoholik w monopolowym i jedna małpka dętka nie była w stanie zaspokoić…

  • Coraz bliżej tysiąca

    Niedziela, podobnie jak sobota, należała do roweru. Roch od rana myślał gdzie tu pojedzie i ile kilometrów zrobi. W końcu słońce świeci, temperatura w okolicach 15°C, czyli nie trzeba jeździć w kurtce. Ogólnie mamy polską złotą jesień i dobrze, bo Roch musi zrobić tysiąc kilometrów na nowym rowerze. Taki postawił sobie cel i go zrealizuje…

  • Rowerowy początek listopada

    Długi weekend przeszedł już do historii, trzy dni pracy spowodowały, że Roch czuje się jak niedopity, bo ledwie zaczął pracować to już mu się zrobił kolejny weekend i w sumie nic nie zrobił konstruktywnego, tylko siedział i dumał. W końcu jednak przyszła sobota i Roch pojechał do zaprzyjaźnionego Adventure żeby zakupić nowy komplet łatek, bo…

  • Długi weekend – dzień czwarty

    Ostatni dzień długiego weekendu zrobił Rochowi dobrze. Temperatura grubo ponad 15°C, wielkie, żółte słońce i ciepło niczym wiosną. Roch nie mógł długo siedzieć w domu. Taka pogoda w listopadzie to rzadkość, a więc trzeba korzystać póki jest taka możliwość. Roch umówił się z Koyotem w Świerklańcu i chcieli jechać gdzieś do Radzionkowa, ale los chciał…