Miesiąc: kwiecień 2019
-
Niedługo koniec kwietnia, więc co u Rocha słychać?
To już chyba tradycją się stało, że Roch pisze dwie notki; na początek miesiąca i na koniec. Nie inaczej będzie i tym razem, choć oby to było ostatni raz, jednak znając życie to na pewno coś stanie na przeszkodzie. Jednak do rzeczy, bo kwiecień był bardzo owocny jeśli chodzi o rower. Zaczynając od początku to Żonka dostała swój rower odnowiony i śmigający całkiem przyjemnie, później Roch trochę popedałował, udało mu się nawet zniszczyć jeden element w rowerze, ale szybko go naprawił:
Tak więc licznik ponownie zaczął liczyć kilometry, ale to co przejechał Roch w Tarnowskich Górach zapisało się tylko na zegarku. Później już były Święta i zabawa z dzieciorami. Na koniec miesiąca dzieci pochorowały się i Roch przedłużył sobie poświąteczne wolne, ale już wszystko jest w porządku, a majówka już tuż tuż.
Pora nasmarować łańcuch, zamówić dobrą pogodę i zorganizować jakiś fajny wypad tak żeby i Żonka skorzystała z tego. Bo jej też się należy.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
Pewnie będzie jeszcze jedna notka, z podsumowanie i tymi śmiesznymi obrazkami. -
Podwójne pedałowanie
Kolejny weekend ma się ku końcowi więc pora podsumować co się u Rocha działo. A działo się całkiem sporo bo pogoda dopisała. Nie licząc soboty kiedy padał śnieg, ale niedziela już była skąpana w słońcu, choć temperatura do wiosennych nie należała. Jednak to nie przeszkadzało w pedałowaniu. Rano, przed obiadem, Roch razem z rodzinką pojechał zrobić rundkę, która skończyła się w sklepie \”u pani Marzenki\” gdzie dzieciory kupiły sobie po soczku, a Roch oparł się pokusie swoich zakupów, bo u Pani Marzenki zawsze zostawiał sporo pieniędzy.
Po obiedzie dzieciory chciały pojeździć na rolkach, wymienić piach w piaskownicy, aż w końcu wypatrzyli babcię z dziadziusiem i poszli z nimi. Więc Roch z Żonką mieli chwilę dla siebie i ją wykorzystali na pedałowanie. I tak dziś rower był dwa razy, ale kilometrów nie za dużo, bo temperatura nie była za wysoka, a i dzień miał się ku końcowi.
Tak więc niedziela była bardzo rowerowa i bardzo udana. Po ostatnim opadzie śniegu trzeba liczyć na to, że pogoda się opamięta i w końcu zrobi się ciepło. Jeśli tak będzie to Roch planuje zabrać rower do pracy, ale to pogoda musi być pewna, żeby nie wozić roweru bez jego użycia.
Roch pozdrawia Czytelników.
-
Podsumowanie miesiąca i petarda na koniec
Znowu Rochowi się nie pisało, ale miał ku temu powody (jak zresztą zawsze). Pierwszym z nich było to, że Roch wsiadł na poważnie na rower i zaczął jeździć. Z Żonką oczywiście, bo z nią pedałuje się najlepiej. Po powrocie zazwyczaj miał zajęcia z dzieciorami bo stęsknione wróciły od babci. A wieczorem, kiedy nastał długo wyczekiwany spokój i cisza Roch chciał posiedzieć z Żonką i winkiem, które w tym roku wyszło – nie chwaląc się zaiście dobre.
Tak więc komputer był ostatnią rzeczą po jaką Roch sięgał. Dodatkowo Roch wyznaje zasadę \”piłeś, nie pisz\” więc po spożyciu winka Roch nie pisał i nie jeździł. O drugim powodzie Roch napisze później bo teraz pora na ogłoszenie. Otóż od niedawna można śmigać z Częstochowy aż do samego Olsztyna (tego jurajskiego) bez potrzeby wjeżdżania na ruchliwą drogę. W końcu można bezpiecznie i całkiem komfortowo pedałować na Jurę.
I tak też Roch zrobił z Żonką. Wypad na piwo do Olsztyna i z powrotem. I wszystko to po całkiem nowej ścieżce. Teraz to będzie obowiązkowy punkt każdego weekendu, bo i dystans jest dobry. Całe 40 kilometrów, więc nie w kij dmuchał. Ogólnie ostatni weekend marca zaowocował siedemdziesięcioma kilometrami, bo w sobotę Roch z Żonką byli na Blachowni, a w niedzielę wspomniany już Olsztyn.
I tak na zakończenie garść numerków, czyli podsumowanie marca:
Jak widać jest dobrze, a to wszystko dzięki Żonce, która motywuje Rocha do pedałowania i utrzymywania dobrej kondycji. Weekend był udany do tego stopnia, że w poniedziałek rower Żonki pojechał na zasłużony przegląd od zaprzyjaźnionego W. Po powrocie oczywiście będzie jak nowy i tak ma być, bo jazda na sprawiać przyjemność, a tłukąca się przerzutka tego nie zapewnia.
I na koniec zapowiedziana petarda: Roch wszedł w social media i założył stronę blogaska na Facebooku. Nie gwarantuje, że content będzie jakościowy, ale polubić zawsze można. Na pewno będą informacje o nowych wpisach. Dostępna jest o tutaj: Blog rowerowy