piątek, 9 października 2009

Ile można wytrzymać bez roweru?

Pogoda, jak na jesień, całkiem przyjemna i zachęcająca do wyjścia na rower, ale rower miał awarię, którą Roch miał naprawić, ale z drugiej strony miał już zakończyć sezon, o czym pisał. Dumał Roch, leżąc na łóżku, czy warto naprawiać dętkę, czy dać sobie spokój. Oczywiście, że Roch naprawił dętkę, a właściwie wymienił na nową, a starą zakleił. Jednak choroba rowerowa, zwana cyklozą, nadal Rocha solidnie trzyma.

Po 30 minutach koło siedziało w ramie, a Roch próbował domyć się ze smaru. Kiedy w końcu udało się pozbyć tłustych resztek, Roch był gotowy żeby iść na rower. Aparat został zapakowany do plecaka, Roch wskoczył w długie spodnie, bo na krótkie już za zimno i pojechał na Dolomity, a dokładnie na nasyp żeby mieć dobry punkt dla kolejnej panoramy. Jakoś Roch polubił tę technikę szczególnie, że sklejanie zdjęć idzie mu coraz lepiej i szybciej.

Jutro aparat odpoczywa, a Roch pedałuje trochę szybciej i trochę dalej, może nawet na lotnisko dotrze, ale to nie jest nic pewnego. Na zakończenie obiecana panorama:



Roch pozdrawia Czytelników.

czwartek, 8 października 2009

Polowanie leżąc na łóżku

Wczorajsze obietnice jakoby dziś miał zamiar polować na samoloty okazały się niemożliwe; nie przez lenistwo Rocha, a zwyczajnie przez kapryśną pogodę, która raz po raz polewała z nieba deszczem. O ile w samochodzie jest dach, a tyle chowanie się za każdym razem w aucie nie jest najwygodniejszym sposobem spędzenia popołudnia. Pogoda znowu zweryfikowała plany Rocha, pokazując mu jednocześnie, gdzie jego miejsce.

Korzystając z tych kaprysów Roch skończył – tak, dobrze napisał – skończył przeróbkę zasilacza i drugie uruchomienie przebiegło pomyślnie. Pozostaje tylko kosmetyka w postaci uporządkowania kabli, dokręcenia luźnych śrub i skręcenie obudowy. Trochę elektronów, od czasu pierwszego ogłoszenia zamiarów Rocha, upłynęło, ale Roch skończył przeróbkę i jest niewymownie dumny z powodu przeżycia zabaw z wysokim napięciem.

Teraz Roch ma kilka innych pomysłów, ale priorytetem jest termometr dla Koyocika, który Roch konstruuje dobre kilka miesięcy, ale jak widać może Roch jest nierychliwy, ale ostatecznie “Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy”.

Roch pozdrawia Czytelników.

środa, 7 października 2009

A jutro Roch będzie polował na samoloty

Temat dzisiejszej notki wcale nie oznacza, że Roch skumulował w sobie na tyle dużo energii by wymienić dętkę, a jedynie to, że istnieją alternatywne środki transportu, takie jak Rochowa Megi lub – w ostateczności – komunikacja miejska, która oprócz swojego podstawowego zadania, czyli transportu z punktu A do punktu B, ma jeszcze walor poznawczy, a mianowicie zawsze można poznać jakieś ciekawe osoby. Pogoda, a dziś była Prawdziwa Polska Jesień (TM) zachęca do, jednego z ostatnich, wypadu na lotnisko.

Dziś też była spora okazja, bo trwały prace nad ILS i co chwilę przelatywał testowy samolot, ale Roch zajrzał na forum za późno i przeczytał, że już po, a była szansa pooglądać oblatywanie lotniska, ale to nie pierwsza i nie ostatnia konserwacja ILS, więc jeszcze Roch się naogląda. Poza tym jutro czwartek, czyli szanse na jakiś czarter znacząco wzrastają i być może nie będzie Roch sterczał jak kołek w szczerym polu.

Jeśli pogoda utrzyma się do weekendu to Roch naprawi tylne koło i skorzysta z ostatnich cieplejszych chwil, bo rower ciągnie, a w tym roku było roweru jak na lekarstwo. A to kończenie edukacji, a to tygodnie burz, a to elektronika, a to aparat. Choć to ostatnie udawało się Rochowi zgrabnie łączyć. Szkoda, że nikt lutownicy zasilanej z dynama rowerowego nie wynalazł.

Roch pozdrawia Czytelników.

wtorek, 6 października 2009

Kolejna umiejętność nabyta

W każdej wolnej chwili Roch zanurza się w przepastnych archiwach Szerokiego Kadru, z którego czerpie wiedze, jak robić znośne zdjęcia. Jako, że grafik z Rocha jak z koziej dupy trąba, zawsze opuszczał porady dotyczące manipulowania zdjęciami, ale w końcu chciał spróbować jak to jest szczególnie, że do tematu panoramy podchodzi już drugi raz. Za pierwszym udało się przegotować zdjęcia, ale już sklejenie ich w jedną, spójną całość przerosło Rocha.

Dziś ogłosił wiktorię; nie dość, że udało mu się delikatnie poprawić zdjęcia, co wcześniej już robił, to jeszcze udało mu się to wszystko skleić w całość i zobaczyć swoją pierwszą w życiu panoramę. Oczywiście panorama lotniska, bo co innego mógł Roch “focić”? Wtedy jeszcze pogoda była ładna i można było zapuszczać się w dalekie rejony. Teraz pogoda jest jesienna, ale to dobrze. Kolejny artykuł na Szerokim Kadrze dotyczy mgły, czyli tego co jesienią jest w nadmiarze.

Roch, oczywiście, pochwali się zdjęciem, a jak:


Roch pozdrawia Czytelników.

poniedziałek, 5 października 2009

Jak pech to pech

Początkiem nowego tygodnia Roch postanowił trochę popstrykać aparatem, może w końcu znajdzie jakieś poważne oznaki jesieni. Z racji tego, że rower nadal stoi z przebitą oponą Rochowi pozostały buty, jako środek transportu. Buty, jako środek transportu, mają znacznie ograniczony zasięg, a więc o samolotach nie było mowy chyba, że one przyleciałby do Rocha.

Z tego wszystkiego Roch wybrał się do pobliskiego parku, aby tam poszukać śladów Pani Jesieni. Wyjął aparat, strzelił zdjęcie i bateria wyzionęła ducha. Dalsze pstrykanie nie miało sensu, bo aparat – profilaktycznie – zablokował możliwość pstrykania. Roch usiadł na ławce, wziął głęboki oddech i wrócił do domu. Baterię włożył do ładowarki, a sam zajął się uruchamianiem przerobionego zasilacza ATX, który ma służyć jako zasilacz laboratoryjny.

Pierwsze próby okazały się pomyślne, wszystko zastartowało, nic się nie spaliło, a Roch przeżył więc można powiedzieć, że Roch stanął na wysokości zadania i naprawił stary zasilacz, a później go przerobił. Teraz tylko przewody uporządkować, spiąć i można wszystko skręcać. Można nawet ukaże się film, o ile Roch przeżyje zabawy z napięciem 230V.

Roch pozdrawia Czytelników.

niedziela, 4 października 2009

Prawie nic się nie dzieje

Nudą jakoś zawiało, nawet na forach internetowych zrobiło się jakoś nudno, w kółko to samo i już czytać tego nie można. Rower dalej stoi z przebitą oponą i Rochowi ni jak nie chce się tego łatać. Poza tym wszystkim Roch obiecuje sobie, że pójdzie – bo przecież nie pojedzie – gdzieś z aparatem i na obietnicach się kończy, ale jutro nie ma zmiłuj się i trzeba wyjść z domu, bo za oknem robi się kolorowo.

Poza tym permanentnym “nie chce mi się” Roch planuje wybrać się ostatni raz na lotnisko, autobusem lub samochodem żeby ostatni raz pstryknąć jakieś samolociki, ale nie ma z kim jechać, a samemu w autobusie jakoś nudno. Gdyby tylko ktoś chciał..

Roch pozdrawia Czytelników.

Prawie nic się nie dzieje

Nudą jakoś zawiało, nawet na forach internetowych zrobiło się jakoś nudno, w kółko to samo i już czytać tego nie można. Rower dalej stoi z przebitą oponą i Rochowi ni jak nie chce się tego łatać. Poza tym wszystkim Roch obiecuje sobie, że pójdzie – bo przecież nie pojedzie – gdzieś z aparatem i na obietnicach się kończy, ale jutro nie ma zmiłuj się i trzeba wyjść z domu, bo za oknem robi się kolorowo.

Poza tym permanentnym “nie chce mi się” Roch planuje wybrać się ostatni raz na lotnisko, autobusem lub samochodem żeby ostatni raz pstryknąć jakieś samolociki, ale nie ma z kim jechać, a samemu w autobusie jakoś nudno. Gdyby tylko ktoś chciał..

Roch pozdrawia Czytelników.

Prawie nic się nie dzieje

Nudą jakoś zawiało, nawet na forach internetowych zrobiło się jakoś nudno, w kółko to samo i już czytać tego nie można. Rower dalej stoi z przebitą oponą i Rochowi ni jak nie chce się tego łatać. Poza tym wszystkim Roch obiecuje sobie, że pójdzie – bo przecież nie pojedzie – gdzieś z aparatem i na obietnicach się kończy, ale jutro nie ma zmiłuj się i trzeba wyjść z domu, bo za oknem robi się kolorowo.

Poza tym permanentnym “nie chce mi się” Roch planuje wybrać się ostatni raz na lotnisko, autobusem lub samochodem żeby ostatni raz pstryknąć jakieś samolociki, ale nie ma z kim jechać, a samemu w autobusie jakoś nudno. Gdyby tylko ktoś chciał..

Roch pozdrawia Czytelników.

piątek, 2 października 2009

Sezon grzewczy, czyli zima nadchodzi

Jak na blog rowerowy przystało Roch rozpisze się o sezonie grzewczym, dokładnie analizując wszelkie aspekty ciepłoty kaloryfera, bo od niego zależy dobre, lub złe, samopoczucie Rocha. Ocieplenie się kaloryferów może oznaczać tylko dwie rzeczy; albo administrator nie ma co robić, albo idzie zima. Jako, że administratorzy, nie tylko budynków, znani są ze swej skąpości, w grę wchodzi tylko rychłe nadejście zimy. Do pełni szczęścia brakuje już tylko łopaty w bagażniku.

Od rana Roch siedział w domu i raczej nie przemęczał się; rower z przebitą oponą nadal czeka na “zachcenie” się Rochowi, kilka płytek czeka na wytrawienie, jakiś tam programik czeka na skończenie, a w dodatku Roch cały czas szuka jakiegoś nowego zajęcia. Podobno, jacyś odważni meteorolodzy, wieszczą nadejście ciepłych dni, ale to chyba ostatnie podrygi lata. Roch zbiera tłuszcz i idzie do gawry spać.

Roch pozdrawia Czytelników.

czwartek, 1 października 2009

Czyżby oficjalny koniec sezonu rowerowego?

Wstał Roch wczesnym rankiem, spojrzał w kalendarz i jęknął, że to już październik, a więc zimno, deszczowo, szaro i nijako. Niedługo trzeba będzie włożyć łopatę do bagażnika i czekać na śnieg, który z całą pewnością spadnie. Dodatkowym powodem jęknięcia Rocha był permanentny bark powietrza w tylnym kole, co Roch odebrał jako znak, że “kończ waść wstydu oszczędź”.

Początkowo chciał się zabrać za naprawę, ale ostatecznie dał sobie spokój, widząc co za oknem się dzieje. Za tymże oknem wiało, padało i było zimno, gdyby nie faktura to Roch z domu by nie wyszedł, a tak musiał się ubrać i iść na ten ziąb.

Tak, czy inaczej chyba pora kończyć tegoroczną przygodę z rowerem, bo będzie coraz zimniej i zimniej.

Roch pozdrawia Czytelników.